#1 Essence - kosmetyki do twarzy, warto/nie warto kupić?

Lista komentarzy

  1. Nitrocee napisał:

    Przecież to było pare dni temu na głownej.

  2. Latop napisał:

    biber i jajko widze, ze naprawde jestescie debilami. chodzi o to, ze za kazdym razem jak rodzic/siostra/brat czy ktokolwiek inny za kazdym razem jak wychodzi z pokoju ma zamykac za soba drzwi, zamiast zostawiac uchylone/nie domkniete

  3. jajk000 napisał:

    Drogie nastoletnie dziecko, my doskonale rozumiemy różnicę między otwartymi, a zamkniętymi drzwiami. Ty najwidoczniej nie rozumiesz, że dopóki mieszkasz z nami i to my płacimy wszystkie rachunki, opłaty, oraz łożymy pieniądze na Twoje utrzymanie, ubrania, jedzenie i zachcianki to nie masz w tym domu nic do gadania. Oczywiście, rozumiemy, że takie coś może Ci nie odpowiadać, dlatego mamy propozycję nie do odrzucenia: wyprowadź się, znajdź sobie pracę, mieszkanie, sam opłać szkołę, Internet, sam siebie utrzymaj, zaznaj prawdziwego życia, a my wtedy nie będziemy się do niczego wtrącać. Twój wybór. Z poważaniem Rodzice

  4. Frogy07 napisał:

    Jajko już nie pier**l tym swoim wywodem bo się rozpisałeś jakby tu o jakiś bunt chodziło. A chodzi o uprzejmość, głupie domknięcie drzwi, które jest denerwujące, szczególnie jak okno jest otwarte i robi się przeciąg to zaczynają chlapać. Jeśli za takie coś proponujesz dziecku wyprowadzić się z domu to mam nadzieję że nie będziesz mieć dzieci bo długo z Toba nie wytrzymaja

  5. jajk000 napisał:

    Chodzi o uprzejmość? O ja zboczona, od razu wpadł mi do głowy bardziej prawdopodobny, aczkolwiek banalny powód: jakiegoś nastolatka mamusia przyłapała na oglądaniu różowych stron i... intymnej sytuacji, w związku z czym butny nastolatek się zdenerwował. Jako że nie ma jaj (o ironio) porozmawiać o tym z rodzicami to wstawia odpowiedni obrazek na ywatory wyładowując swoją frustrację i mając nadzieję, że rodzice od czasu do czasu przeglądają tę stronkę.

  6. aniolek3015 napisał:

    Według mnie jeżeli ktoś decyduje się na dziecko to powinien zaakceptować fakt, że przez następne dwadzieścia parę lat będzie musiał łożyć na jego utrzymanie, szkołę, kupować mu ubrania by nie chodziło gołe i dawać jeść by nie umarło z głodu. I nie należy zapominać że dziecko jest takim samym człowiekiem jak dorosły i należy szanować jego prywatność. Nie rozumiem takiego materialistycznego podejścia - uważasz że skoro utrzymujesz dziecko to powinno być Ci bezgranicznie posłuszne i postępować tylko tak jak Ty uważasz za słuszne?

  7. bibber99 napisał:

    Tu nie chodzi o jakieś materialistyczne podejście do sprawy, czy też o wymaganie bezgranicznego posłuszeństwa. Tu chodzi o zwykłą zasadę, że jeśli ktoś ma ochotę zamykać się w pokoju i nie wpuszczać mnie do niego, to niech to robi w swoim domu, nie w moim. Słusznie napisałeś/aś, że mam obowiązek łożyć na jego utrzymanie i edukację, ale nie mam obowiązku pukać do drzwi jego pokoju i czekać za każdym razem na łaskawe pozwolenie, zanim do niego wejdę. Zwłaszcza jeśli jest nieletni/nieletnia i to ja odpowiadam za jego poczynania. Sorry, to jest bardzo proste: chcesz odosobnienia i samodzielności, to się usamodzielnij. Na pewno nie będzie tak, że w moim domu będziesz arbitralnie wydzielał obszar (Twój pokój, a może coś jeszcze?), do którego nie mam wstępu.

  8. CleoAir napisał:

    Tak tylko piszesz, ale gdyby twoje dziecko rzeczywiście Cię opuściło to pewnie byś całą noc ryczała.

  9. Burbonka napisał:

    @bibber99 "Tu chodzi o zwykłą zasadę, że jeśli ktoś ma ochotę zamykać się w pokoju i nie wpuszczać mnie do niego, to niech to robi w swoim domu, nie w moim". Współczuję dzieciom, które muszą słuchać takich rzeczy jak "to mój dom". Dziecko to nie jest jakiś przypadkowy gość w domu rodzica. To jest tak samo jego dom, choć nie jest w stanie partycypować w kosztach jego utrzymania. Dla mnie to oczywiste... ale widzę, że nie dla każdego. To że dziecko w oczywisty sposób jest uzależnione od rodziców pod względem finansowym, nie odbiera mu chyba prawa do prywatności i do zwyczajnej prośby, żeby w miejscu które jest mu w mieszkaniu przypisane (z reguły jest to pokój dziecka) mogło ustalić pewne nie szkodzące nikomu zasady - choćby tak banalne jak to że chce by drzwi były zamknięte...

  10. bibber99 napisał:

    Nie musisz współczuć moim dzieciom. Podobnie jak nie oczekuję, żeby ktoś współczuł mi. Sam byłem wychowywany w podobny sposób, jak wychowywałem i wychowuję 4 synów (wiek 10-18). Uwierz mi, ani ja, ani oni nic nie tracą poprzez to, że ustalone są pewne jasne zasady współżycia w jednym domu. U nas wszystkie drzwi są otwarte. Tak samo jak ja się nie zamykam w moim gabinecie (pracuję w domu) i w każdej chwili każdy może do mnie wejść, tak i chłopcy nie zamykają się w swoich pokojach. Jedyny wyjątek jest robiony wtedy, kiedy chcą np. posłuchać głośniej muzyki. Drzwi zamykają wtedy po to, by nie przeszkadzać reszcie domowników, a nie żeby zamanifestować swoją odrębność. Ale też, kiedy chcę wtedy wejść do ich pokojów, nie muszę pukać do drzwi i czekać aż mnie łaskawie wpuści. Nie wyobrażam sobie, żeby rodzic nie mógł wejść do pokoju dziecka (ok, nie zastanawiałem się jak to jest w przypadku ojciec-córka, jak to ktoś wyżej napisał, bo to mnie nie dotyczy, ale i wtedy wypracowalibyśmy jakieś porozumienie), bo ono przez głośną muzykę (albo słuchawki na uszach) nie słyszy pukania. I, tak!, ani ja, ani moi synowie nie są jakimiś patologiami społecznymi przez to, że mają jasno wyznaczone granice. Ich postawę w różnych sytuacjach doceniają zarówno osoby ze starszych pokoleń, jak i ich rówieśnicy.

  11. Latop napisał:

    @biber po1 naucz sie pisac po2 zamkniecie drzwi nie oznacza, ze zamyka sie je na klucz, tylko na klamke, m.in. po to, zeby nie bylo przeciagu. jestes glupim trollem, czy naprawde jestes takim idiota?

  12. bibber99 napisał:

    Dziękuję za zwrócenie uwagi na ortografię (bo chyba o to chodziło?). Już poprawiłem. Z a nie wynika, że chodzi o unikanie przeciągów. Wynika natomiast pouczający ton, który zapewne ma pokazać publicznie, jaki to autor jest cool, że może sobie tak ustawiać rodziców. Jeśli chodziłoby tylko o przeciągi, to istnieją odpowiedniejsze sposoby poproszenia rodziców o zauważenie problemu. Gdybyśmy mieli komunikować się na poziomie zaproponowanym przez autora a, to moja odpowiedź byłaby krótka, coś w stylu: "drogi synu, to jest dostęp do internetu; to jest brak dostępu do internetu; poznaj różnicę". Zapewniam Cię, że można współżyć tak (np. jak w mojej rodzinie), że nie ma problemu z przeciągami, zamkniętymi drzwiami, ani dostępem do internetu.

  13. jajk000 napisał:

    Nastoletnie dzieci atakują!! Kryć się! Hehe...

  14. szojgu napisał:

    jajko i biber. wynajmijcie sobie jakieś mieszkanie, ale takie w którym właściciel notorycznie sam sobie do mieszkania wchodzi kiedy chce, jestem ciekawy jak wtedy będziecie śpiewać. Jak jeszcze do tego zacznie grzebać wam w rzeczach czy majstrować przy ogrzewaniu to zobaczycie co to prywatność. Ktoś chce mieć drzwi zamknięte to mają być zamknięte. Chcesz iść do dziecka to po prostu wchodzisz omawiasz sprawę i wychodzisz zamykając drzwi, a jak u dziecka jest kolega, albo dziewczyna to wypada wręcz zapukać (nie mówię o dziecku kilku- tylku kilkunatoletnim). Zamykanie na klucz jest głupotą (niby przed czym ma to chronić?) nie powinno takich zamków do pokoju wogóle być, bo to bez sensu, zamyka się na klamkę i to wystarcza.

  15. bibber99 napisał:

    Moi synowie nie wynajmują u mnie mieszkania, więc Twoja argumentacja pada od razu. I też nikt nie mówi o grzebaniu w cudzych rzeczach. Z a też nie wynikało, że chodzi o sytuację, kiedy u dziecka jest kolega/koleżanka/chłopak/dziewczyna. W takich przypadkach często się zdarza, że jednak zamykają te drzwi, ale to zostało między nami ustalone na samym początku, więc szanujemy wtedy ich prywatność. Powtarzam jeszcze raz: z a nie wynika, że chodzi o takie szczególne przypadki. Z niego bije ogólność, że mam niby "zrozumieć", abym nie ważył się zaglądać za zamknięte drzwi pokoju mojego buntownika. Ja tak to odebrałem i tylko ten przypadek komentuję.

  16. LadyGrinningSoul napisał:

    zamykanie drzwi, kiedy ktoś o to uprzejmie prosi to objaw dobrego wychowania i okazywania szacunku. Dziecko ma nie mieć w tym domu nic do gadania? To po co wy chcecie mieć dzieci, żeby mieć kim rządzić, bo to fajne? Puknijcie się w łeb, kretyni, wspólne życie z kimś oznacza wysłuchiwanie próśb i argumentów obu stron i wypracowywaniu kompromisów, anie "ja tu rządzę, więc sp.ierdalaj. Co prawda strasznie cię kocham bo jestem twoim rodzicem, ale to mój dom, więc sp.ierdalaj". Skąd takie coś się bierze? Z leczenia kompleksów?

  17. szojgu napisał:

    "Moi synowie nie wynajmują u mnie mieszkania" i co to zmienia? Twoi synowie na świat się nie prosili nie są roślinami, tylko ludźmi z którymi trzeba się liczyć. Co do zdania: "Z niego bije ogólność, że mam niby "zrozumieć", abym nie ważył się zaglądać za zamknięte drzwi pokoju mojego buntownika. Ja tak to odebrałem i tylko ten przypadek komentuję." Skoro tak to odebrałeś to ok. w tej kwestii się z Tobą zgadzam. Ja to odebrałem inaczej, niżej wyjaśniłem o co mi chodzi.

  18. puszka666 napisał:

    aniołek3015. Przy takim pyskowaniu to nie gadaj tu o dwudziestu kilku latach. Osiemnastka mądralo i kopa w dupę. Poza tym, Dziecko ma prawo do prywatności ale nie do wymagania rzeczy tak zbędnych jak przytoczone zamknięcie drzwi.

  19. biber99 i jajk000, a co w sytuacji, gdy dziecko (płeć bez znaczenia) chce się w SWOIM pokoju przebrać? Ma iść poprosić rodziców o zgodę na zamknięcie drzwi? Domyślam się, że zamykając drzwi bez twojej zgody biber, ryzykuje, że wpadniesz do jej/jego pokoju z pianą na pysku i zastaniesz ją/jego w negliżu. Może to nic złego? To w końcu twoje dziecko i nie powinno się ciebie wstydzić, prawda? To się nazywa patologia, łagodna wersja, ale patologia. U mnie w domu (mieszkam z rodzicami) mogę zamykać się na klucz (straszne prawda?), kiedy tylko chcę i rodzicom to wisi. Jak coś ode mnie chcą, to ojciec puka, a matka po prostu ciągnie za klamkę i mówi, żebym otworzyła. Da się? No raczej.