Oczywiści zostanę zminusowany jak zawsze, ale prawda boli, wasze sekty i książki fantasy nic nie mają wspólnego z Bogiem, lubicie nie myśleć i być manipulowani bo tak prościej...
A ten wasz Bożek katolicki to okrutny płytki sk*rwiel , no i nie wiem czemu myślicie że wierząc w tak złą postać jesteście dobrzy... no i pomyślcie o Bogach którzy byli przed tym waszym np o zeusie, pewnie mu smutno że nikt juz w niego nie wierzy :(
Podobno Bóg stworzył was na swoje podobieństwo... w takim razie jest skonczonym idiotą. I w biblii jest przedstawiony jako coś złego, a wy go czcicie ciemniaki, na serio w "realu" unikam ludzi waszego pokroju, tylko szkoda ,że zyję w tych jeszcze tak zacofanych czasach , niektórzy umysłowo nie przekroczyli średniowiecza
Gdyby w Biblii było napisane że codziennie musisz się wysrać na środku pokoju, żeby Bóg odkupił Twoje grzechy, to ludzie by to robili. Wierzenie w Boga jest bezmyślne. Ludzie nie ruszają głowa, tylko robią to co jest napisane w Biblii (księdze zmyślonej przez ludzi). Szkoda słów.
Boże, co za pie*doły wy chrzanicie. Wasze wyobrażenie współczesnego katolika jest takie płytkie, że świadczy to o waszych zlasowanych, zacofanych mózgach. Moi znajomi katolicy - dawni lub obecni przerastają was inteligencją - są studentami chemii, medycyny itd. na najbardziej prestiżowych uniwersytetach, w tym także zagranicznych, ale wy będziecie dalej ich widzieć jako ciemnogród, bo mają jakieś przekonania religijne. Nie mówiąc o tym, że niektórzy z nich biorąc udział w akcjach charytatywnych, są wolontariuszami w hospicjach, zbierają datki dla ubogich, ale wy dalej będziecie się pysznić swoją wyższością tylko dlatego, że jesteście ateistami. Co z tego?! Jakie to ma znacznie? Jak można kogoś oceniać na podstawie tego jaką kto ma wiarę? Mogę z marszu wymienić dwudziestu wybitnych współczesnych naukowców, zdobywców nagrody Nobla, którzy są zadeklarowanymi chrześcijanami, ale wam to będzie za mało. Czy wy nie widzicie jak bardzo wasze móżdżki są w tej chwili ograniczone?
@Kyd dałeś bezsensowne porównania. Próbuję Ci wytłumaczyć że Bóg ogranicza ludzi. Bo człowiek nie zrobi czegoś wbrew tego co jest napisane w Biblii. Co jest złe-zasługa Boga, co jest dobre- zasługa Boga. A gdzie tu są zasługi człowieka? Medycyna, technologia, nauka. Czy to dał nam Bóg, czy my sami? Czy on miał coś z tym wspólnego? Człowiek powinien myśleć jasno. A nie według narzuconych zasad przez kogoś zmyślonego. Nie czuję się wyższa będąc ateistką. Jest jedna różnica między nami. Ja czuję się wolna, was dostrzegam jako ograniczonych ludzi, którzy nie potrafią podejmować własnych decyzji. Nie ma dowodów na istnienie Boga. Ale ludzie już tacy są. Muszą w coś wierzyć. Ja mogę wierzyć w/w "gówno na środku pokoju". I nikt mi nie powie że te "gówno" nie ma nadprzyrodzonych zdolności, bo ja w to wierzę.
"Jeżeli jedna osoba ma jakieś urojenia nazywamy to szaleństwem. Jeżeli wiele osób cierpi na to samo urojenie nazywamy to religią. " Gdyby na świecie było więcej ateistów niż katolików, to Ty panie Kyd teraz był byś wyzywany. Bóg i Kościół to jedna wielka manipulacja. I czekam tylko na czas kiedy skończy się ich "panowanie".
@beeetiii może tego nie zauważyłaś (może nie masz umiejętności obserwowania i wyciągania wniosków?) ale jedynie fanatyków lub tych którzy złożyli jakąś przysięgę ogranicza wiara, reszta to ludzie którzy są w wstanie zignorować na pewien okres czasu tą część która im nie odpowiada
Nie uważam że tylko ludzi którzy złożyli przysięgę, lub fanatyków ogranicza wiara. Wszystkich katolików ogranicza. Przymusowe chodzenie do kościoła. Jeśli nie pójdziesz w niedziele na 11 do kościoła, popełniasz grzech. Więc chodzisz do tego kościoła, by trafić do "nieba". No, a przecież w Biblii napisane jest że Bóg jest wszędzie, więc dlaczego grzechem jest nie pójście do kościoła? Chodzicie do Kościoła, bo poczuć jego obecność? Powinniście ją czuć wszędzie, nie tylko na niedzielnej mszy. Starsze osoby, chodzą tam na plotki. Młodsze, z przymusu rodziców. A reszta "Bo tak wypada". Mało ktoś chodzi tam z własnej woli, by się pomodlić i "stać lepszym". Czysta hipokryzja.
Beeetiii - Zapewne znasz to z autopsji... tłumaczysz coś takim ludziom, nieważne jak sensownie oni i tak i wkręcają te swoje irracjonalne bajki. Każdy pieprzy to samo, mają ukształtowany tok myślenia, po prostu stali się odporni na myślenie, nie obchodzi ich,że to w co wierzą jest pełne sprzeczności i nonsensów. Wierzą bo tak im prościej, prościej jest nie dostrzegając rzeczywistości tylko wytwarzając wokól siebie iluzje i złudzenia, niby nie powinno im się zabraniać tej wiary, bo te bezsensowne schematy dają im nadzieję i poczucie wspólnoty, ale ja nie zamierzam przestać się z nich śmiać. Głupota ludzka największy fenomen świata... człowiek jest w stanie uwierzyć dosłownie we wszystko i oczywiście święcie uważał to za prawdę...
Choć moim zdaniem należy szanować ludzi którzy wierzą w jakiś wyższy byt, no bo tego nikt nie może wykluczyć, ale Ci zakłamani katole którzy wierzą w świętość jakiejś książki ,przedmiotów i facetów w kieckach i chodzą do kościoła choć sami nie wiedzą po co... to już inna historia. Wiara w Boga, a te wszystkie robiące wodę z mózgu religie to dwie różne rzeczy.
" Dosłownie branie słów które mówi biblia jest tak głupie jak jedzenie z podłogi w miejskich kiblach i może igram z ogniem lecz to do mnie nie trafia watykan jak mafia zbiera hajs od parafian"
Beeetiii, a co takiego jest w Biblii, a co ogranicza człowieka? To, żeby nie zabijał? Żeby nie kradł? Nie cudzołożył? Wow, jakież to ograniczające. Powiem tak: nie spotkałem nigdy w życiu żadnego złego katolika w moim wieku. Zawsze byli to dobrzy ludzie, którym na sercu leżało dobro drugiego człowieka; którym zależało. Nawet nie obchodzi mnie ich poziom IQ, bo to nie jest rzeczą, która świadczy o wartości człowieka. Wartością człowieka jest to, co może zrobić dla innych w potrzebie. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o ateistach, bo o ile spotykałem takich rozgarniętych, którzy nie przejawiali niechęci do ludzi o innych poglądach, byli dobrzy, tak o tyle spotykałem masę takich o wątpliwej moralności. Nie trzeba daleko szukać, chociażby pod takimi ami widać ile jadu jest w Tobie i innych. Chcesz być uważana za lepszą? To dawaj przykład. Bo przez takich jak Ty między innymi trudno jest mi budować dobrą opinię o ateistach. Medycyna, technologia, nauka? Tak, owszem, to dał Bóg. Zakładając już, że istnieje. "My po prostu pracujemy z narzędziami, które Bóg nam dał. Nie ma powodu, dla którego nauka i religia mieliby pracować w relacji konfliktowej. Obie pochodzą z tego samego źródła, jedynego źródła prawdy - od Stwórcy." - Joseph Murray, zdobywca nagrody Nobla w medycynie, pierwszy człowiek na świecie, który przeprowadził operację przeszczepu nerki. "Naukowe odkycie to także religijne odkrycie. Nie ma żadnego konfliktu między nauką a religią. Nasza wiedza o Bogu rośnie wraz z każdym odkryciem jakiego dokonamy" - Joseph H. Taylor, zdobywca nagrody Nobla w fizyce. Rozumiesz do czego dąże? I dalej przedstawiasz swoje ograniczone myślenie, uważając, że jak ktoś wierzy, to jest w jakiś sposób zniewolony. Nie, zrozum, każdy człowiek żyje według własnych zasad. Zatem każdy człowiek, nawet ateista sam siebie ogranicza w jakiś sposób. Bo czy nie ma ateistów czy ateistek, które gardzą np. przygodnym seksem? Pewnie, że są, sam znam takie osoby. A jeżeli ktoś w ogóle siebie nie ogranicza, czyli nie ma żadnych zasad, to jak o nim świadczy to? Różnica polega na tym, że katolicy odnajdują odzwierciedlenie dla swoich prywatnych przekonań w religii. To nie jest tak, że ktoś zmusza się do tego, żeby przestrzegać zasad religii - to jest w nich. Nie ma dowodów na istnienie Boga. To jest kwestia wiary lub jej braku. Jak chcesz wierzyć, to znajdziesz powody. Jak nie chcesz wierzyć, to znajdziesz powody i do tego. Ateista powie: fizyka kwantowa pozwala myśleć o tym, że coś mogło powstać z niczego. Osoba wierząca zreplikuje: a skąd się wzięły owe prawa fizyki, które musiały być istotą rzeczy immanentne wobec wszechświata i poprzedzające jego powstanie? Każdy, nawet Ty wierzysz w to co chcesz. Lżej Ci z myślą, czujesz się wyzwolona wiedząc, że nikt nie będzie Cię oceniać. PS: przypominam to, co ktoś na dole już pisał. Tolkien był zatwardziałym katolem. Ale pewnie miał wyprany mózg. Aż wstyd czytać Władcę Pierścieni.
Pipel888 - Jestem ateistą, nic nie mam przeciwko wierzącym mimo że ich tok myślenia jest według mnie absurdalny. Ale tacy jak ty mnie naprawde w*urwiaja, jak śmiesz sie nazywać chrześcijaninem czy kim tam jesteś jeśli ignorujesz te części które ci nie odpowiadają?!
@marcin388 a czy mówiłem że ja ignoruję? ja mówię o ogóle, żeby nie obrazić dodam że nie mam namyśli wszystkich tylko tych którzy chodzą do kościoła w innym celu niż modlitwa, a ich jest niemało (co wynika z obserwacji różnych zjawisk np: wierzący który dobrze wie że wiara zabrania mu zabijać a i tak jest mordercą, albo człowiek który wie że mu wiara zabrania kraść a on i tak to robi oni wszyscy ignorują dane fragmenty) i dobrze wiedzieć że są jeszcze prawdziwi ateiści, napisałem trochę chaotycznie ale mam nadzieje że zrozumiesz o co mi chodziło
Beeetiii, naprawdę, tylko na tyle Cię stać? Rozmowa z większością ateistów jest bardzo uboga, bo wkoło muszę użerać się z tymi samymi stereotypami, z tymi samymi zabiegami erystycznymi. Zawsze te porównania: do istnienia elfów, do czajniczka Russella, do potwora spaghetti. Te same sugestie, że jak katolik, to znaczy, że zindoktrynizowany i wierzy, bo mu tak kazano. Że jak czyni dobro, to tylko po to, zeby pójść do nieba. Nie lubimy stereotypów, prawda, Beeetiii? No z wyjątkiem tych, które są nam na ręke. Żadnej wiedzy naukowej, żadnego zaplecza filozoficznego, ale wystarczy być ateistą, to będziesz mógł ciskać innym jacy to oni są durni i ograniczeni. Najciemniej zawsze pod latarnią. A co do Twego pytania, to do czego Ty się odnosisz? Do średniowiecza?
@Kyd powiedz mi ile razy mam z Tobą rozmawiać na ten sam temat? Poczytaj wcześniejsze nasze "rozmowy", bo zwyczajnie nie chce mi się pisać tego samego. A jakie mam filozoficzne zaplecze Ci przedstawić? Na waszą ułomność? Wystarczy poczytać komentarze ludzi "Jak będziesz bardzo mocno wierzył w Boga to nic Ci się nie stanie". Tak! 100% racji, więc teraz idź się rzucić pod samochód, ale wcześniej się pomódl, to wyjdziesz z tego cało. Mam Ci powymieniać niewierzących zdobywców nagrody Nobla? Jakiś naukowców, którzy nie wierzą w jego istnienie? Tego ode mnie oczekujesz? 70-80% noblistów to ateiści. Dlaczego? Ty przedstawiłeś mi te 20% i to ma mnie przekonać że Bóg istnieje? Każdy niech wierzy sobie w co chce. Mi po prostu jest żal czytać niektóre komentarze. I Twoje wyzwiska że uważam się za lepszą, bo jestem ateistką. Z Twoich wypowiedzi wychodzi na to że to właśnie Ty za lepszego się uważasz. (bo podałeś mi przykłady naukowe). Kyd wierz sobie w co chcesz, a ja nie muszę tego akceptować.
Beeetiii, a ile my razy na ten temat rozmawialiśmy? Jakoś ciężko mi przypomnieć sobie ostatni raz nawet. Twój błąd polega na tym, że wyciągasz jakiś skrajny przykład i na jego podstawie oceniasz całą grupę. Jeszcze mogłaś powiedzieć, że katolicy są głupi, bo uważają za grzech stosowanie prezerwatyw, a na uprawianie seksu czekają do ślubu. Bo już takimi głupotami się spotykałem. Ja też na podstawie jednostkowych, skrajnych przypadków mogę sobie budować opinię o ateistach. Kiedyś znalazłem w necie dyskusję na temat galerianek. I tam w pewnym momencie jeden koleś pisze, że on chętnie korzysta z ich usług, bo czemu ma tego nie robić, prawo go nie skaże, tym bardziej Bóg którego nie ma. I na końcu wyśmiał chrześcijańską moralność. I na tej podstawie mógłbym całą resztę oceniać. Albo na podstawie komentarza z ów: "Spalmy wszelkie świątynie, święte księgi i zapomnijmy o nich, aby stworzyć nowy lepszy świat" - mógłbym stwierdzić, że jesteście psychopatami. No proszę bardzo, wymień mi niewierzących zdobywców nagrody Nobla, albo pokaż mi skąd wzięłaś te 80%. Nie przeczę, że może tak być, po prostu chciałbym dowodu. Wy ateiści zawsze prosicie się o dowody przecież. Więc ja też nie będę wierzył na słowo. Z tego co mi jednak wiadomo, to większość naukowców niechętnie upublicznia swoje odczucia nt. religii, więc ciężko o jakieś wiarygodne dane. Wiem natomiast, że według ankiety sporządzonej wśród American Scientists Association, wyszło, że 66% naukowców uznaje jakiegoś Boga. Mogę pokazać źródło. Wiem też, że ponad 90% Amerykanów (więcej niż Polaków) wierzy w Boga. Nieźle sobie radzą jak na tak upośledzony kraj. Inna rzecz, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Przykłady tych cytatów nie miały służyć temu, żeby przekonać, że wiara jest dla ludzi mądrych, czy coś tam. Myśl kobieto do licha. Podałem konkretne cytaty w odpowiedzi na Twoje retoryczne pytanie "komu zawdzięczamy technologię, naukę, itd". A teraz przdczytaj jeszcze raz te cytay i postaraj się zrozumieć o co mi chodziło. I błagam Cię, gdzie ja Cię wyzywam? Sugerując, że uważasz się za lepszą? To jest wyzywanie? A Ty co robisz, wkoło plotąc o ograniczeniu, a teraz o upośledzeniu katolików? Ty jesteś święta oczywiście. I wmawiaj mi też, że ja próbuje Cię do czegoś przekonać. Skup się na tym, o czym my rozmawiamy. Nie rozmawiamy o tym, czy Bóg istnieje, czy nie. Rozmawiamy o szacunku i tolerancji do siebie nawzajem. Rozumiesz? Chcę Cię przekonać do tego, byś zważała na słowa, jakich używasz i być ograniczyła swoją arogancję, gdy przychodzi rozmawiać o religii. Najśmieszniejsze jest to, że niedługo znowu się spotkamy pod em, który drwi sobie z kobiet, a to Ty zaczniesz wtedy apelować o szacunek i zaprzestanie propagowania stereotypów. Bo tak już robiłaś. Pamiętasz użytkowniczkę "sla"? Gdzieś najpierw chciałaś szacunku, a potem jak to ją zaczęłaś nazywać? Idiotką? Nie widzisz pewnej sprzeczności w sobie, żeby nie powiedzieć hipokryzji?
Gdyby ktoś codziennie przez 10 lat mówił mi, że posiadasz mózg - i tak bym nie uwierzył. :)
Oczywiści zostanę zminusowany jak zawsze, ale prawda boli, wasze sekty i książki fantasy nic nie mają wspólnego z Bogiem, lubicie nie myśleć i być manipulowani bo tak prościej...
A ten wasz Bożek katolicki to okrutny płytki sk*rwiel , no i nie wiem czemu myślicie że wierząc w tak złą postać jesteście dobrzy... no i pomyślcie o Bogach którzy byli przed tym waszym np o zeusie, pewnie mu smutno że nikt juz w niego nie wierzy :(
Podobno Bóg stworzył was na swoje podobieństwo... w takim razie jest skonczonym idiotą. I w biblii jest przedstawiony jako coś złego, a wy go czcicie ciemniaki, na serio w "realu" unikam ludzi waszego pokroju, tylko szkoda ,że zyję w tych jeszcze tak zacofanych czasach , niektórzy umysłowo nie przekroczyli średniowiecza
Gdyby w Biblii było napisane że codziennie musisz się wysrać na środku pokoju, żeby Bóg odkupił Twoje grzechy, to ludzie by to robili. Wierzenie w Boga jest bezmyślne. Ludzie nie ruszają głowa, tylko robią to co jest napisane w Biblii (księdze zmyślonej przez ludzi). Szkoda słów.
Boże, co za pie*doły wy chrzanicie. Wasze wyobrażenie współczesnego katolika jest takie płytkie, że świadczy to o waszych zlasowanych, zacofanych mózgach. Moi znajomi katolicy - dawni lub obecni przerastają was inteligencją - są studentami chemii, medycyny itd. na najbardziej prestiżowych uniwersytetach, w tym także zagranicznych, ale wy będziecie dalej ich widzieć jako ciemnogród, bo mają jakieś przekonania religijne. Nie mówiąc o tym, że niektórzy z nich biorąc udział w akcjach charytatywnych, są wolontariuszami w hospicjach, zbierają datki dla ubogich, ale wy dalej będziecie się pysznić swoją wyższością tylko dlatego, że jesteście ateistami. Co z tego?! Jakie to ma znacznie? Jak można kogoś oceniać na podstawie tego jaką kto ma wiarę? Mogę z marszu wymienić dwudziestu wybitnych współczesnych naukowców, zdobywców nagrody Nobla, którzy są zadeklarowanymi chrześcijanami, ale wam to będzie za mało. Czy wy nie widzicie jak bardzo wasze móżdżki są w tej chwili ograniczone?
@Kyd dałeś bezsensowne porównania. Próbuję Ci wytłumaczyć że Bóg ogranicza ludzi. Bo człowiek nie zrobi czegoś wbrew tego co jest napisane w Biblii. Co jest złe-zasługa Boga, co jest dobre- zasługa Boga. A gdzie tu są zasługi człowieka? Medycyna, technologia, nauka. Czy to dał nam Bóg, czy my sami? Czy on miał coś z tym wspólnego? Człowiek powinien myśleć jasno. A nie według narzuconych zasad przez kogoś zmyślonego. Nie czuję się wyższa będąc ateistką. Jest jedna różnica między nami. Ja czuję się wolna, was dostrzegam jako ograniczonych ludzi, którzy nie potrafią podejmować własnych decyzji. Nie ma dowodów na istnienie Boga. Ale ludzie już tacy są. Muszą w coś wierzyć. Ja mogę wierzyć w/w "gówno na środku pokoju". I nikt mi nie powie że te "gówno" nie ma nadprzyrodzonych zdolności, bo ja w to wierzę. "Jeżeli jedna osoba ma jakieś urojenia nazywamy to szaleństwem. Jeżeli wiele osób cierpi na to samo urojenie nazywamy to religią. " Gdyby na świecie było więcej ateistów niż katolików, to Ty panie Kyd teraz był byś wyzywany. Bóg i Kościół to jedna wielka manipulacja. I czekam tylko na czas kiedy skończy się ich "panowanie".
@beeetiii może tego nie zauważyłaś (może nie masz umiejętności obserwowania i wyciągania wniosków?) ale jedynie fanatyków lub tych którzy złożyli jakąś przysięgę ogranicza wiara, reszta to ludzie którzy są w wstanie zignorować na pewien okres czasu tą część która im nie odpowiada
Nie uważam że tylko ludzi którzy złożyli przysięgę, lub fanatyków ogranicza wiara. Wszystkich katolików ogranicza. Przymusowe chodzenie do kościoła. Jeśli nie pójdziesz w niedziele na 11 do kościoła, popełniasz grzech. Więc chodzisz do tego kościoła, by trafić do "nieba". No, a przecież w Biblii napisane jest że Bóg jest wszędzie, więc dlaczego grzechem jest nie pójście do kościoła? Chodzicie do Kościoła, bo poczuć jego obecność? Powinniście ją czuć wszędzie, nie tylko na niedzielnej mszy. Starsze osoby, chodzą tam na plotki. Młodsze, z przymusu rodziców. A reszta "Bo tak wypada". Mało ktoś chodzi tam z własnej woli, by się pomodlić i "stać lepszym". Czysta hipokryzja.
Beeetiii - Zapewne znasz to z autopsji... tłumaczysz coś takim ludziom, nieważne jak sensownie oni i tak i wkręcają te swoje irracjonalne bajki. Każdy pieprzy to samo, mają ukształtowany tok myślenia, po prostu stali się odporni na myślenie, nie obchodzi ich,że to w co wierzą jest pełne sprzeczności i nonsensów. Wierzą bo tak im prościej, prościej jest nie dostrzegając rzeczywistości tylko wytwarzając wokól siebie iluzje i złudzenia, niby nie powinno im się zabraniać tej wiary, bo te bezsensowne schematy dają im nadzieję i poczucie wspólnoty, ale ja nie zamierzam przestać się z nich śmiać. Głupota ludzka największy fenomen świata... człowiek jest w stanie uwierzyć dosłownie we wszystko i oczywiście święcie uważał to za prawdę...
Choć moim zdaniem należy szanować ludzi którzy wierzą w jakiś wyższy byt, no bo tego nikt nie może wykluczyć, ale Ci zakłamani katole którzy wierzą w świętość jakiejś książki ,przedmiotów i facetów w kieckach i chodzą do kościoła choć sami nie wiedzą po co... to już inna historia. Wiara w Boga, a te wszystkie robiące wodę z mózgu religie to dwie różne rzeczy. " Dosłownie branie słów które mówi biblia jest tak głupie jak jedzenie z podłogi w miejskich kiblach i może igram z ogniem lecz to do mnie nie trafia watykan jak mafia zbiera hajs od parafian"
Beeetiii, a co takiego jest w Biblii, a co ogranicza człowieka? To, żeby nie zabijał? Żeby nie kradł? Nie cudzołożył? Wow, jakież to ograniczające. Powiem tak: nie spotkałem nigdy w życiu żadnego złego katolika w moim wieku. Zawsze byli to dobrzy ludzie, którym na sercu leżało dobro drugiego człowieka; którym zależało. Nawet nie obchodzi mnie ich poziom IQ, bo to nie jest rzeczą, która świadczy o wartości człowieka. Wartością człowieka jest to, co może zrobić dla innych w potrzebie. Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o ateistach, bo o ile spotykałem takich rozgarniętych, którzy nie przejawiali niechęci do ludzi o innych poglądach, byli dobrzy, tak o tyle spotykałem masę takich o wątpliwej moralności. Nie trzeba daleko szukać, chociażby pod takimi ami widać ile jadu jest w Tobie i innych. Chcesz być uważana za lepszą? To dawaj przykład. Bo przez takich jak Ty między innymi trudno jest mi budować dobrą opinię o ateistach. Medycyna, technologia, nauka? Tak, owszem, to dał Bóg. Zakładając już, że istnieje. "My po prostu pracujemy z narzędziami, które Bóg nam dał. Nie ma powodu, dla którego nauka i religia mieliby pracować w relacji konfliktowej. Obie pochodzą z tego samego źródła, jedynego źródła prawdy - od Stwórcy." - Joseph Murray, zdobywca nagrody Nobla w medycynie, pierwszy człowiek na świecie, który przeprowadził operację przeszczepu nerki. "Naukowe odkycie to także religijne odkrycie. Nie ma żadnego konfliktu między nauką a religią. Nasza wiedza o Bogu rośnie wraz z każdym odkryciem jakiego dokonamy" - Joseph H. Taylor, zdobywca nagrody Nobla w fizyce. Rozumiesz do czego dąże? I dalej przedstawiasz swoje ograniczone myślenie, uważając, że jak ktoś wierzy, to jest w jakiś sposób zniewolony. Nie, zrozum, każdy człowiek żyje według własnych zasad. Zatem każdy człowiek, nawet ateista sam siebie ogranicza w jakiś sposób. Bo czy nie ma ateistów czy ateistek, które gardzą np. przygodnym seksem? Pewnie, że są, sam znam takie osoby. A jeżeli ktoś w ogóle siebie nie ogranicza, czyli nie ma żadnych zasad, to jak o nim świadczy to? Różnica polega na tym, że katolicy odnajdują odzwierciedlenie dla swoich prywatnych przekonań w religii. To nie jest tak, że ktoś zmusza się do tego, żeby przestrzegać zasad religii - to jest w nich. Nie ma dowodów na istnienie Boga. To jest kwestia wiary lub jej braku. Jak chcesz wierzyć, to znajdziesz powody. Jak nie chcesz wierzyć, to znajdziesz powody i do tego. Ateista powie: fizyka kwantowa pozwala myśleć o tym, że coś mogło powstać z niczego. Osoba wierząca zreplikuje: a skąd się wzięły owe prawa fizyki, które musiały być istotą rzeczy immanentne wobec wszechświata i poprzedzające jego powstanie? Każdy, nawet Ty wierzysz w to co chcesz. Lżej Ci z myślą, czujesz się wyzwolona wiedząc, że nikt nie będzie Cię oceniać. PS: przypominam to, co ktoś na dole już pisał. Tolkien był zatwardziałym katolem. Ale pewnie miał wyprany mózg. Aż wstyd czytać Władcę Pierścieni.
Pipel888 - Jestem ateistą, nic nie mam przeciwko wierzącym mimo że ich tok myślenia jest według mnie absurdalny. Ale tacy jak ty mnie naprawde w*urwiaja, jak śmiesz sie nazywać chrześcijaninem czy kim tam jesteś jeśli ignorujesz te części które ci nie odpowiadają?!
@marcin388 a czy mówiłem że ja ignoruję? ja mówię o ogóle, żeby nie obrazić dodam że nie mam namyśli wszystkich tylko tych którzy chodzą do kościoła w innym celu niż modlitwa, a ich jest niemało (co wynika z obserwacji różnych zjawisk np: wierzący który dobrze wie że wiara zabrania mu zabijać a i tak jest mordercą, albo człowiek który wie że mu wiara zabrania kraść a on i tak to robi oni wszyscy ignorują dane fragmenty) i dobrze wiedzieć że są jeszcze prawdziwi ateiści, napisałem trochę chaotycznie ale mam nadzieje że zrozumiesz o co mi chodziło
@Kyd skoro Biblia mówi żeby nie zabijać, to dlaczego ludzie zabijają w imię religii i Boga?
Beeetiii, naprawdę, tylko na tyle Cię stać? Rozmowa z większością ateistów jest bardzo uboga, bo wkoło muszę użerać się z tymi samymi stereotypami, z tymi samymi zabiegami erystycznymi. Zawsze te porównania: do istnienia elfów, do czajniczka Russella, do potwora spaghetti. Te same sugestie, że jak katolik, to znaczy, że zindoktrynizowany i wierzy, bo mu tak kazano. Że jak czyni dobro, to tylko po to, zeby pójść do nieba. Nie lubimy stereotypów, prawda, Beeetiii? No z wyjątkiem tych, które są nam na ręke. Żadnej wiedzy naukowej, żadnego zaplecza filozoficznego, ale wystarczy być ateistą, to będziesz mógł ciskać innym jacy to oni są durni i ograniczeni. Najciemniej zawsze pod latarnią. A co do Twego pytania, to do czego Ty się odnosisz? Do średniowiecza?
@Kyd powiedz mi ile razy mam z Tobą rozmawiać na ten sam temat? Poczytaj wcześniejsze nasze "rozmowy", bo zwyczajnie nie chce mi się pisać tego samego. A jakie mam filozoficzne zaplecze Ci przedstawić? Na waszą ułomność? Wystarczy poczytać komentarze ludzi "Jak będziesz bardzo mocno wierzył w Boga to nic Ci się nie stanie". Tak! 100% racji, więc teraz idź się rzucić pod samochód, ale wcześniej się pomódl, to wyjdziesz z tego cało. Mam Ci powymieniać niewierzących zdobywców nagrody Nobla? Jakiś naukowców, którzy nie wierzą w jego istnienie? Tego ode mnie oczekujesz? 70-80% noblistów to ateiści. Dlaczego? Ty przedstawiłeś mi te 20% i to ma mnie przekonać że Bóg istnieje? Każdy niech wierzy sobie w co chce. Mi po prostu jest żal czytać niektóre komentarze. I Twoje wyzwiska że uważam się za lepszą, bo jestem ateistką. Z Twoich wypowiedzi wychodzi na to że to właśnie Ty za lepszego się uważasz. (bo podałeś mi przykłady naukowe). Kyd wierz sobie w co chcesz, a ja nie muszę tego akceptować.
Beeetiii, a ile my razy na ten temat rozmawialiśmy? Jakoś ciężko mi przypomnieć sobie ostatni raz nawet. Twój błąd polega na tym, że wyciągasz jakiś skrajny przykład i na jego podstawie oceniasz całą grupę. Jeszcze mogłaś powiedzieć, że katolicy są głupi, bo uważają za grzech stosowanie prezerwatyw, a na uprawianie seksu czekają do ślubu. Bo już takimi głupotami się spotykałem. Ja też na podstawie jednostkowych, skrajnych przypadków mogę sobie budować opinię o ateistach. Kiedyś znalazłem w necie dyskusję na temat galerianek. I tam w pewnym momencie jeden koleś pisze, że on chętnie korzysta z ich usług, bo czemu ma tego nie robić, prawo go nie skaże, tym bardziej Bóg którego nie ma. I na końcu wyśmiał chrześcijańską moralność. I na tej podstawie mógłbym całą resztę oceniać. Albo na podstawie komentarza z ów: "Spalmy wszelkie świątynie, święte księgi i zapomnijmy o nich, aby stworzyć nowy lepszy świat" - mógłbym stwierdzić, że jesteście psychopatami. No proszę bardzo, wymień mi niewierzących zdobywców nagrody Nobla, albo pokaż mi skąd wzięłaś te 80%. Nie przeczę, że może tak być, po prostu chciałbym dowodu. Wy ateiści zawsze prosicie się o dowody przecież. Więc ja też nie będę wierzył na słowo. Z tego co mi jednak wiadomo, to większość naukowców niechętnie upublicznia swoje odczucia nt. religii, więc ciężko o jakieś wiarygodne dane. Wiem natomiast, że według ankiety sporządzonej wśród American Scientists Association, wyszło, że 66% naukowców uznaje jakiegoś Boga. Mogę pokazać źródło. Wiem też, że ponad 90% Amerykanów (więcej niż Polaków) wierzy w Boga. Nieźle sobie radzą jak na tak upośledzony kraj. Inna rzecz, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Przykłady tych cytatów nie miały służyć temu, żeby przekonać, że wiara jest dla ludzi mądrych, czy coś tam. Myśl kobieto do licha. Podałem konkretne cytaty w odpowiedzi na Twoje retoryczne pytanie "komu zawdzięczamy technologię, naukę, itd". A teraz przdczytaj jeszcze raz te cytay i postaraj się zrozumieć o co mi chodziło. I błagam Cię, gdzie ja Cię wyzywam? Sugerując, że uważasz się za lepszą? To jest wyzywanie? A Ty co robisz, wkoło plotąc o ograniczeniu, a teraz o upośledzeniu katolików? Ty jesteś święta oczywiście. I wmawiaj mi też, że ja próbuje Cię do czegoś przekonać. Skup się na tym, o czym my rozmawiamy. Nie rozmawiamy o tym, czy Bóg istnieje, czy nie. Rozmawiamy o szacunku i tolerancji do siebie nawzajem. Rozumiesz? Chcę Cię przekonać do tego, byś zważała na słowa, jakich używasz i być ograniczyła swoją arogancję, gdy przychodzi rozmawiać o religii. Najśmieszniejsze jest to, że niedługo znowu się spotkamy pod em, który drwi sobie z kobiet, a to Ty zaczniesz wtedy apelować o szacunek i zaprzestanie propagowania stereotypów. Bo tak już robiłaś. Pamiętasz użytkowniczkę "sla"? Gdzieś najpierw chciałaś szacunku, a potem jak to ją zaczęłaś nazywać? Idiotką? Nie widzisz pewnej sprzeczności w sobie, żeby nie powiedzieć hipokryzji?