Chłop ma rację, a minusy zgarnia. Do szkoły dzieci się posyła dla zdobywania wiedzy, a nie wszczepiania ideologii. Zresztą nauczyciele, który wykorzystuje szkołę i dzieci dla propagowania swoich jedynie słusznych przekonań, chyba mocno pomylił się z powołaniem. Niech się lepiej zajmie polityką albo wskoczy na ambonę. Rodzice słusznie mieli uwagi, bo szkoła dla nauczycieli nie powinna być miejscem na manifesty poglądowe. A jest fałszywy w swoim przekazie, bo nauczyciel nie stracił pracy dlatego, że ma takie czy inne poglądy, ale dlatego, że zabierał je ze sobą do pracy. Pracodawce nie obchodzi to, że pracownik ma psa, ale jak pies zacznie szczekać i srać w firmie to pracownik wyleci w mgnieniu oka.
@up Może i szkoła nie jest odpowiednim miejscem na głoszenie swoich poglądów, ale uważam że można o nich rozmawiać. Poza tym rodziców nie powinno obchodzić jakie nauczyciel ma poglądy. Rodzic powinien przejmować się tym, czy nauczyciel ma wiedzę i czy potrafi ją odpowiednio przekazać. To jest priorytet a nie czyjeś poglądy. Nauczyciel może być i Żydem pochodzenia arabskiego o nazistowskich poglądach a rodzicom i dyrekcji nie powinno być nic do tego, bo tak jak pisałem, pierwszorzędną sprawą jest to czy taki nauczyciel dobrze naucza. A oczywiście można nauczycielowi zwrócić uwagę, by nie głosił poglądów, nikomu to nie wadzi. Ale taką władzę mamy w Polsce, że nie wolno o niej złego słowa powiedzieć. Chociaż patrząc pod tym kątem to władza w Polsce się nie zmieniła.
aha, firewind, czyli mozna zatrudnic do pracy z dziecmi pedofila, pod warunkiem ze nie gwalci dzieci? Mozna zatrudnic faszyste, nawet jesli wsrod dzieci sa osoby obcych narodowosci? Gadasz bzdury. Poglady polityczne nauczyciela to jego prywatna sprawa i taka powinny pozostac. Jako autorytet dla dzieci nie ma prawa ich glosic i wywierac na nich wplywu, niezaleznie od tego czy jest pro- czy antyrzadowy. To samo powinno dotyczyc religii
Z jednej strony tak, w pracy nie powinno się wygłaszać swoich poglądów politycznych(a autor sam się przyznaje, że wygłaszał te poglądy na lekcjach), zwłaszcza w pracy takiej jak nauczyciel, ale z drugiej strony autor postu pisze o tym, ze głównym powodem zwolnienia było wypisywanie poglądów na portalach społecznościowych, oczywiście zakładamy, że nauczyciel nie "naciągnął" swojej historii. A to co robi w "czasie wolnym" to pod warunkiem, że nie łamie prawa(albo norm morlanych) to jego sprawa. Tylko z drugiej strony czemu przyjmował zaproszenia od uczniów? W końcu zdrowym podejściem jest zostawiać pracę w pracy i nie generuje to takich problemów, jakie ma autor postu. Trzeba szanować swoją prywatność. Czyli sprawa jest złożona, fakt nie dzieje się zbyt dobrze w kraju np. ustawa o zgromadzeniach z czerwca - władza rzeczywiście boi się następnej fali kryzysu(za który resztą po części odpowiada). Sam nie lubię aktualnej władzy, ale jednak w takich sprawach miałbym mam więcej wyczucia.
Z jednej strony jeśli koleś pisał to na fejsie to nie pisał tego jako nauczyciel więc teorytycznie nic się nie stało, jednak miał uczniów na liście znajomych co ZAWSZE prowadzi do takich sytuacji, więc ostatecznie uważam, że zwolnienie tego faceta to słuszna decyzja, ponieważ nauczyciel w obecności swoich uczniów kategorycznie wyrażać swoich poglądów.
no tak przecież do "wszczepiania ideologii" nadaje się telewizja ... albo lepiej niech ludzie nie mają już żądnych idei ... głupszym narodem łatwiej rządzić
Sytuację mamy przedstawioną tylko i wyłącznie ze strony rozżalonego nauczyciela, którego opinia wyrażona powyżej może być delikatnie subiektywna, chociaż delikatnie to zapewne mało powiedziane. Także proponuję nie oceniać do końca pracodawcy, bo mógł mieć rację. Druga sprawa, to jak napisali niektórzy powyżej - szkoła i zawód nauczyciela to nie miejsce na wyrażanie swoich poglądów, zwłaszcza podejrzewa, że dość radykalnych, jeśli za nie został zwolniony.
Jeśli w szkole nie powinno wyrażać się swoich przekonań politycznych to dlaczego często na uczelniach wyższych wykłady prowadzą np. posłowie? Może i to powinno być zakazane, żeby już było sprawiedliwie. Prawda?
Bo studenci to dorośli ludzie, którzy bardziej krytycznie podchodzą do tego, co im się mówi i mają wachlarz argumentów do polemiki. Zakończyli okres buntu młodzieńczego i w pełni odpowiadają za swoje przekonania. Nie można tego powiedzieć o dużej części licealistów. W liceum przekazywana powinna być czysta, neutralna wiedza, żeby potem móc obiektywnie i krytycznie podejść do tego, co Ci wykładowca mówi.
@BartekS1979, nie nazwałbym go rozżalonym. Nie wyczułem tam żadnej atmosfery ubolewania.. Ciekawi mnie na jakiej podstawie ta Twoja pewność że jego opinia jest nie-delikatnie subiektywna. I z tego co pamiętam, pisał, że nie ma pretensji do dyrekcji, tylko kogoś kto takie polecenie wydał, mowa była o kuratorium oświaty itd, podległym wiadomo komu. Jeśli chodzi o wyrażanie poglądów, które zauważę objawia się przy zwykle luźnych rozmowach, dlaczego nie? W moim LO na lekcjach wosu generalnie odbywały się dyskusje o polityce. Nie widzę też przeszkód do takich rozmów na innych przemdiotach, jeżeli to nie koliduje z np. przygotowaniami do matury (załóżmy program zaplanowany na dany okres mamy z głowy, można porobić coś luźniejszego).
@Franklin, młodzież licealna też już jest poniekąd brana za dorosłych, i w pewnych sprawach słusznie. Załóżmy że nie ma w szkole rozmów o polityce. Neutralna klepa, program wykładany punkt po punkcie. Czego taki/a chłopak/dziewczyna uczy się o życiu? o kraju w którym żyje? Potem kończy 18 lat, ciągle jest w lo, a tu wybory. Uczeń czuje sie dorosły to nie przepuści takiego prawa. i idzie ci takich kilkaset tysięcy czy kilka milionów licealistów lub świeżo upieczonych absolwentów na wybory, głosuje na Palikota bo ten obiecuje legalizacje trawy. A w sejmie ten sam cyrk co zawsze, albo i lepszy. Bo kto nie został zainteresowany polityką w czasie wchodzenia w dorosłość, zwykle nie zainteresuje się. A na wybory i tak pójdzie i wybierze to samo zło co zawsze. A Polska się skończy.
szkola nie jest miejscem na wyglaszanie swoich pogladow politycznych, szczegolnie do uczniow
Chłop ma rację, a minusy zgarnia. Do szkoły dzieci się posyła dla zdobywania wiedzy, a nie wszczepiania ideologii. Zresztą nauczyciele, który wykorzystuje szkołę i dzieci dla propagowania swoich jedynie słusznych przekonań, chyba mocno pomylił się z powołaniem. Niech się lepiej zajmie polityką albo wskoczy na ambonę. Rodzice słusznie mieli uwagi, bo szkoła dla nauczycieli nie powinna być miejscem na manifesty poglądowe. A jest fałszywy w swoim przekazie, bo nauczyciel nie stracił pracy dlatego, że ma takie czy inne poglądy, ale dlatego, że zabierał je ze sobą do pracy. Pracodawce nie obchodzi to, że pracownik ma psa, ale jak pies zacznie szczekać i srać w firmie to pracownik wyleci w mgnieniu oka.
@up Może i szkoła nie jest odpowiednim miejscem na głoszenie swoich poglądów, ale uważam że można o nich rozmawiać. Poza tym rodziców nie powinno obchodzić jakie nauczyciel ma poglądy. Rodzic powinien przejmować się tym, czy nauczyciel ma wiedzę i czy potrafi ją odpowiednio przekazać. To jest priorytet a nie czyjeś poglądy. Nauczyciel może być i Żydem pochodzenia arabskiego o nazistowskich poglądach a rodzicom i dyrekcji nie powinno być nic do tego, bo tak jak pisałem, pierwszorzędną sprawą jest to czy taki nauczyciel dobrze naucza. A oczywiście można nauczycielowi zwrócić uwagę, by nie głosił poglądów, nikomu to nie wadzi. Ale taką władzę mamy w Polsce, że nie wolno o niej złego słowa powiedzieć. Chociaż patrząc pod tym kątem to władza w Polsce się nie zmieniła.
aha, firewind, czyli mozna zatrudnic do pracy z dziecmi pedofila, pod warunkiem ze nie gwalci dzieci? Mozna zatrudnic faszyste, nawet jesli wsrod dzieci sa osoby obcych narodowosci? Gadasz bzdury. Poglady polityczne nauczyciela to jego prywatna sprawa i taka powinny pozostac. Jako autorytet dla dzieci nie ma prawa ich glosic i wywierac na nich wplywu, niezaleznie od tego czy jest pro- czy antyrzadowy. To samo powinno dotyczyc religii
Z jednej strony tak, w pracy nie powinno się wygłaszać swoich poglądów politycznych(a autor sam się przyznaje, że wygłaszał te poglądy na lekcjach), zwłaszcza w pracy takiej jak nauczyciel, ale z drugiej strony autor postu pisze o tym, ze głównym powodem zwolnienia było wypisywanie poglądów na portalach społecznościowych, oczywiście zakładamy, że nauczyciel nie "naciągnął" swojej historii. A to co robi w "czasie wolnym" to pod warunkiem, że nie łamie prawa(albo norm morlanych) to jego sprawa. Tylko z drugiej strony czemu przyjmował zaproszenia od uczniów? W końcu zdrowym podejściem jest zostawiać pracę w pracy i nie generuje to takich problemów, jakie ma autor postu. Trzeba szanować swoją prywatność. Czyli sprawa jest złożona, fakt nie dzieje się zbyt dobrze w kraju np. ustawa o zgromadzeniach z czerwca - władza rzeczywiście boi się następnej fali kryzysu(za który resztą po części odpowiada). Sam nie lubię aktualnej władzy, ale jednak w takich sprawach miałbym mam więcej wyczucia.
Z jednej strony jeśli koleś pisał to na fejsie to nie pisał tego jako nauczyciel więc teorytycznie nic się nie stało, jednak miał uczniów na liście znajomych co ZAWSZE prowadzi do takich sytuacji, więc ostatecznie uważam, że zwolnienie tego faceta to słuszna decyzja, ponieważ nauczyciel w obecności swoich uczniów kategorycznie wyrażać swoich poglądów.
no tak przecież do "wszczepiania ideologii" nadaje się telewizja ... albo lepiej niech ludzie nie mają już żądnych idei ... głupszym narodem łatwiej rządzić
Sytuację mamy przedstawioną tylko i wyłącznie ze strony rozżalonego nauczyciela, którego opinia wyrażona powyżej może być delikatnie subiektywna, chociaż delikatnie to zapewne mało powiedziane. Także proponuję nie oceniać do końca pracodawcy, bo mógł mieć rację. Druga sprawa, to jak napisali niektórzy powyżej - szkoła i zawód nauczyciela to nie miejsce na wyrażanie swoich poglądów, zwłaszcza podejrzewa, że dość radykalnych, jeśli za nie został zwolniony.
Jeśli w szkole nie powinno wyrażać się swoich przekonań politycznych to dlaczego często na uczelniach wyższych wykłady prowadzą np. posłowie? Może i to powinno być zakazane, żeby już było sprawiedliwie. Prawda?
Bo studenci to dorośli ludzie, którzy bardziej krytycznie podchodzą do tego, co im się mówi i mają wachlarz argumentów do polemiki. Zakończyli okres buntu młodzieńczego i w pełni odpowiadają za swoje przekonania. Nie można tego powiedzieć o dużej części licealistów. W liceum przekazywana powinna być czysta, neutralna wiedza, żeby potem móc obiektywnie i krytycznie podejść do tego, co Ci wykładowca mówi.
@BartekS1979, nie nazwałbym go rozżalonym. Nie wyczułem tam żadnej atmosfery ubolewania.. Ciekawi mnie na jakiej podstawie ta Twoja pewność że jego opinia jest nie-delikatnie subiektywna. I z tego co pamiętam, pisał, że nie ma pretensji do dyrekcji, tylko kogoś kto takie polecenie wydał, mowa była o kuratorium oświaty itd, podległym wiadomo komu. Jeśli chodzi o wyrażanie poglądów, które zauważę objawia się przy zwykle luźnych rozmowach, dlaczego nie? W moim LO na lekcjach wosu generalnie odbywały się dyskusje o polityce. Nie widzę też przeszkód do takich rozmów na innych przemdiotach, jeżeli to nie koliduje z np. przygotowaniami do matury (załóżmy program zaplanowany na dany okres mamy z głowy, można porobić coś luźniejszego). @Franklin, młodzież licealna też już jest poniekąd brana za dorosłych, i w pewnych sprawach słusznie. Załóżmy że nie ma w szkole rozmów o polityce. Neutralna klepa, program wykładany punkt po punkcie. Czego taki/a chłopak/dziewczyna uczy się o życiu? o kraju w którym żyje? Potem kończy 18 lat, ciągle jest w lo, a tu wybory. Uczeń czuje sie dorosły to nie przepuści takiego prawa. i idzie ci takich kilkaset tysięcy czy kilka milionów licealistów lub świeżo upieczonych absolwentów na wybory, głosuje na Palikota bo ten obiecuje legalizacje trawy. A w sejmie ten sam cyrk co zawsze, albo i lepszy. Bo kto nie został zainteresowany polityką w czasie wchodzenia w dorosłość, zwykle nie zainteresuje się. A na wybory i tak pójdzie i wybierze to samo zło co zawsze. A Polska się skończy.
Wolność słowa w działaniu...