Wolę w tej wersji:
Chłopak przyłapany na "gorącym" uczynku pomyślał sobie:
- O, cholera, mam za niedługo maturę, miałem dostać samochód, uważali mnie za takiego porządnego, a tu co?
Dziewczyna sobie myśli:
- Aj, miało być fajnie, miał mnie przedstawić rodzicom, miało być miło, kolacja itp., a tu mnie jak ostatnią k*****ę poznali. Jaki wstyd...
Ojciec sobie myśli:
- Moja krew! Dobrze synku, dobrze, całkiem niezła du*a!
A serce matki:
- Jak ta zdz**a nogi trzyma! Przecież mu niewygodnie!
Troska a nadopiekuńczość to dwie różne rzeczy. Troskliwa matka pozwala dziecku być samodzielnym i niezależnym, dba o niego ale nie wtrąca się w jego dorosłe życie. Nadopiekuńcza zamienia życie w piekło bo nie dość że wychowuje synusia na pierdołę życiową to jeszcze uniemożliwia jakikolwiek związek lub małżeństwo w przyszłości, bo żadna synowa nie będzie dbała o jej synka tak jak ona sama. A jak już jakąś znajdzie (za radą mamusi, oczywiście) to będzie im się wpieprzać do każdego garnka. Mam wielką nadzieję być w przyszłości normalną matką, nie chciałabym z dobroci serca zrujnować dziecku życia.
Wolę w tej wersji: Chłopak przyłapany na "gorącym" uczynku pomyślał sobie: - O, cholera, mam za niedługo maturę, miałem dostać samochód, uważali mnie za takiego porządnego, a tu co? Dziewczyna sobie myśli: - Aj, miało być fajnie, miał mnie przedstawić rodzicom, miało być miło, kolacja itp., a tu mnie jak ostatnią k*****ę poznali. Jaki wstyd... Ojciec sobie myśli: - Moja krew! Dobrze synku, dobrze, całkiem niezła du*a! A serce matki: - Jak ta zdz**a nogi trzyma! Przecież mu niewygodnie!
Troska a nadopiekuńczość to dwie różne rzeczy. Troskliwa matka pozwala dziecku być samodzielnym i niezależnym, dba o niego ale nie wtrąca się w jego dorosłe życie. Nadopiekuńcza zamienia życie w piekło bo nie dość że wychowuje synusia na pierdołę życiową to jeszcze uniemożliwia jakikolwiek związek lub małżeństwo w przyszłości, bo żadna synowa nie będzie dbała o jej synka tak jak ona sama. A jak już jakąś znajdzie (za radą mamusi, oczywiście) to będzie im się wpieprzać do każdego garnka. Mam wielką nadzieję być w przyszłości normalną matką, nie chciałabym z dobroci serca zrujnować dziecku życia.
Szkoda, że niektórzy tego nie dostrzegają :> (chodzi o podpis)
Matka raczej pomyślałaby "może jak się mój stary napatrzy to mu się w końcu przypomni jak to się robi" :D