Ale Wy wszyscy jesteście zabawni z tą 'gimbazą. :] Ja bynajmniej nie mam nic wspólnego z gimnazjum od jakichś 4 lat, a tak do niedawna wyglądał mój wieczór, poranek i większość dnia - z telefonem w ręku, bo byłam w związku na odległość. Od kiedy to tęsknota jest zarezerwowana dla uczniów gimnazjów? ;)
Nie tyle tęsknota, co szczeniackie wylewanie swych niezwykle poważnych żalów poza jeszcze poważniejszy pseudo związek. Gimbus to taki skrót myślowy, chociaż często nadużywany przez osoby, które same mogłyby się w ten sposób określić. I jeszcze coś: "gimnazjalista" to nie to samo co "gimbus". :)
Do inferniak: "szczeniackie wylewanie swych niezwykle poważnych żalów poza jeszcze poważniejszy pseudo związek" łatwo oceniać nie wiedząc o sytuacji prawda? Bliżej mi niż dalej do 30 wiosny. Tak się składa że los rzucił mnie na jakiś czas na drugi koniec Europy, Ukochana została w Polsce. I Ona właśnie podesłała mi tego a do obejrzenia. Tak właśnie wygląda nasza codzienność, kiedy tylko się da jakieś wifi złapać to coś do siebie piszemy, zasypiamy z telefonami w rękach i pierwszą rzeczą po obudzeniu jest sms na dzień dobry. Może autor a przeżył coś podobnego, i wcale nie musiał to być pseudo związek, skąd wiesz? W swoim profilu piszesz "Stereotypy są dla bezmózgów" jednocześnie sam posługujesz się stereotypowym pojęciem "gimbusa". Pamiętaj że nasze rozumienie spraw zależy w dużej mierze od naszych doświadczeń. Dawno temu kiedy nie mogłem się z dziewczyną zobaczyć przez kilka dni to była dla mnie tragedia. Teraz mam nowe doświadczenia i wiem że tamto wcale nie było takie złe, bo teraz wiem że może być gorzej.
dante2012 - cieszę się, że nie pasujesz do tych utartych schematów, sytuacja przez ciebie wspomniana nie jest niczym złym. Tylko jaki procent stanowią tacy, jak ty? Kilka %? Osobiście miałem na myśli nastolatków, którzy są ze swoimi mysiami-pysiami max kilka miesięcy, przez które nie wypuszczają telefonu z ręki. To jest, twoim zdaniem, dojrzały związek? Rozłąka taka, jak twoja, jest w tej grupie w minimalnym ułamku, większość tych gimnazjalistów widzi się na co dzień. Pozdrawiam.
Kto "chce"?
Gimbaza.
Malowane owce. :P
Nie wszystko jest wykonalne tak jak byśmy tego chcieli
wiem że suchar, ale... niektórzy zasypiają trzymając w ręku inne rzeczy. nie wiem co gorsze
Nie mierz wszystkich swoją miarą. Hmm... Miareczką.
Wszyscy kochamy te romantyczne wywody gimnazjalistek.
I gimnazjalistów...
Pomyślała dziewczyna która ogląda zdjęcia nagich facetów.....
I co z tego, że chcę ... i tak nie ma takiej, która by chciała zasypiać obok mnie ...
Ale Wy wszyscy jesteście zabawni z tą 'gimbazą. :] Ja bynajmniej nie mam nic wspólnego z gimnazjum od jakichś 4 lat, a tak do niedawna wyglądał mój wieczór, poranek i większość dnia - z telefonem w ręku, bo byłam w związku na odległość. Od kiedy to tęsknota jest zarezerwowana dla uczniów gimnazjów? ;)
Nie tyle tęsknota, co szczeniackie wylewanie swych niezwykle poważnych żalów poza jeszcze poważniejszy pseudo związek. Gimbus to taki skrót myślowy, chociaż często nadużywany przez osoby, które same mogłyby się w ten sposób określić. I jeszcze coś: "gimnazjalista" to nie to samo co "gimbus". :)
Do inferniak: "szczeniackie wylewanie swych niezwykle poważnych żalów poza jeszcze poważniejszy pseudo związek" łatwo oceniać nie wiedząc o sytuacji prawda? Bliżej mi niż dalej do 30 wiosny. Tak się składa że los rzucił mnie na jakiś czas na drugi koniec Europy, Ukochana została w Polsce. I Ona właśnie podesłała mi tego a do obejrzenia. Tak właśnie wygląda nasza codzienność, kiedy tylko się da jakieś wifi złapać to coś do siebie piszemy, zasypiamy z telefonami w rękach i pierwszą rzeczą po obudzeniu jest sms na dzień dobry. Może autor a przeżył coś podobnego, i wcale nie musiał to być pseudo związek, skąd wiesz? W swoim profilu piszesz "Stereotypy są dla bezmózgów" jednocześnie sam posługujesz się stereotypowym pojęciem "gimbusa". Pamiętaj że nasze rozumienie spraw zależy w dużej mierze od naszych doświadczeń. Dawno temu kiedy nie mogłem się z dziewczyną zobaczyć przez kilka dni to była dla mnie tragedia. Teraz mam nowe doświadczenia i wiem że tamto wcale nie było takie złe, bo teraz wiem że może być gorzej.
dante2012 - cieszę się, że nie pasujesz do tych utartych schematów, sytuacja przez ciebie wspomniana nie jest niczym złym. Tylko jaki procent stanowią tacy, jak ty? Kilka %? Osobiście miałem na myśli nastolatków, którzy są ze swoimi mysiami-pysiami max kilka miesięcy, przez które nie wypuszczają telefonu z ręki. To jest, twoim zdaniem, dojrzały związek? Rozłąka taka, jak twoja, jest w tej grupie w minimalnym ułamku, większość tych gimnazjalistów widzi się na co dzień. Pozdrawiam.