no nie wiem czy oczywiste, bo to zależy od założeń, jeśli założyć, że teraz mam skończyć z
swoim
dotychczasowym życiem i się na nowo urodzić wybierając gdzie i jak to wybrałbym coś, a później tęsknił
za
dotychczasową rodziną i domem, więc do końca nie byłym szczęśliwy, mógłbym wybrać aktualną rodzinę mimo
że
mają wiele wad i Polskę, mimo tego, że nie jestem tu wcale szczęśliwy, po prostu z nostalgii, lecz do
szczęścia
by mi jeszcze dużo brakowało. Ale gdybym to zrobił jeszcze przed swoim urodzeniem, nie mając
doświadczenia z
aktualną rodziną i miejscem zamieszkania, ani z niczym, bo rodze sie pierwszy raz to pewnie
wybrałbym to co mi sie na
pierwszy rzut oka by podobało, ale pierwsze wrażenie często bywa mylne, więc szczęście
nie byłoby gwarantowane.
Chyba, że byłbym wszystkowiedzący i znał przyszłość, wtedy bym z pewnością wiedział
gdzie byłbym
szczęśliwy, ale w moim życiu nie byłoby niespodzianek, to nie jest fajne, są też rzeczy, których
lepiej nie
wiedzieć, więc nie byłbym szczęśliwy wiedząc wszystko. Tylko jak mógłbym w ogóle coś rozmyślać przed narodzinami skoro bym nawet jeszcze wtedy nie istniał.....Podsumowując nie jest to takie oczywiste, gdyż
nawet
jeśli byłbym szczęśliwy to prawdopodobnie może być to tylko chwilowe, bo zawsze znajdzie sie coś co
chcielibyśmy
zrobic inaczej.
tak... bo wk*rwia mnie to, że mnie ochrzcili z przymusu i teraz musze czekać do 18 roku życia, żeby się wypisać z tej k*rewskiej instytucji nastawionej na zarabianie pieniędzy na ciemnogrodzie i głupocie ludzi zwanej też inaczej kościołem... i teraz już się prawie dwa lata do nich nie odzywam, bo powiedziałem im że jestem ateistą... jeszcze mnie ciągnęli do bierzmowania siłą i wyzywali jak nie chciałem pójść, bo po co mi to? i w ogóle nie chcą słuchać mojego zdania na ten temat... K*RWY ZACOFANE!
Jeszcze bardziej gdybym mogła zmieniać wygląd jak outfit w margonemie... A z tego co pamiętam to Japończycy pierwsze imię mają od rodziców, drugie do szkoły i sami sobie wybierają trzeci raz gdy są pełnoletni.
tak!!!!!!!!! miałabym na imie Wikrtoria lub Julia, miała 170 cm, 50 kg, wymiary 90-60-90, była sliczna, miała przystojnego ojca piekna matkę, którrzy by byli lekarzami (prof dr n med) mieliby własną klinike, na 18-stke dostałabym włsnego lexusa tez studiowalabym medycyne....eh az łezka kreci sie w oku...Nie mam nic
Nie. Jeszcze bym źle wybrała i przez całe życie byłabym nękana przez okropną myśl: "czemu się wybrałaś taką brzydką?". A tak, to zawsze mogę sobie powiedzieć: "daj spokój, to nie twoja wina, że tak wyglądasz..."
Nie. Cały urok polega na tym, że nikt nie wybiera sobie rodziny i wyglądu, przez co świat jest ciekawszy. A jak wam imię nie pasuje, to możecie sobie zmienić, nazwisko przy dobrym uzasadnieniu także, rodziny możecie się wyrzec, a od zmian wyglądu są operacje plastyczne.
Bez względu na to, jak mam na imię, w której rodzinie się urodziłem i jak wyglądam, jestem szczęśliwy. Dodam, że mówię tak, bo uważam, że mam wspaniałych rodziców. Nie wszyscy mają tyle szczęścia, więc doceniajcie najmniejsze rzeczy.
Moją największą miłością jest taniec, więc dziękuję Bogu za ręce i nogi do tańca, chociaż znam przypadki ludzi, którzy są głusi i tańczą, lub nie mają nogi. Trochę odbiegłem od tematu :)
tak ;]
co za głupi , oczywiste, że tak... Szczególnie wygląd.
A ja nie. Kocham moją mamę i nie chciałabym innej, do imienia się przyzwyczaiłam,a wygląd niech sobie będzie :)
bill gates to był miał dzieciaków ...
no nie wiem czy oczywiste, bo to zależy od założeń, jeśli założyć, że teraz mam skończyć z swoim dotychczasowym życiem i się na nowo urodzić wybierając gdzie i jak to wybrałbym coś, a później tęsknił za dotychczasową rodziną i domem, więc do końca nie byłym szczęśliwy, mógłbym wybrać aktualną rodzinę mimo że mają wiele wad i Polskę, mimo tego, że nie jestem tu wcale szczęśliwy, po prostu z nostalgii, lecz do szczęścia by mi jeszcze dużo brakowało. Ale gdybym to zrobił jeszcze przed swoim urodzeniem, nie mając doświadczenia z aktualną rodziną i miejscem zamieszkania, ani z niczym, bo rodze sie pierwszy raz to pewnie wybrałbym to co mi sie na pierwszy rzut oka by podobało, ale pierwsze wrażenie często bywa mylne, więc szczęście nie byłoby gwarantowane. Chyba, że byłbym wszystkowiedzący i znał przyszłość, wtedy bym z pewnością wiedział gdzie byłbym szczęśliwy, ale w moim życiu nie byłoby niespodzianek, to nie jest fajne, są też rzeczy, których lepiej nie wiedzieć, więc nie byłbym szczęśliwy wiedząc wszystko. Tylko jak mógłbym w ogóle coś rozmyślać przed narodzinami skoro bym nawet jeszcze wtedy nie istniał.....Podsumowując nie jest to takie oczywiste, gdyż nawet jeśli byłbym szczęśliwy to prawdopodobnie może być to tylko chwilowe, bo zawsze znajdzie sie coś co chcielibyśmy zrobic inaczej.
tak. Gdyby to było możliwe to pewnie wszyscy bylibyśmy piękni, bogaci i szczęśliwi. no ale cóż
tak... bo wk*rwia mnie to, że mnie ochrzcili z przymusu i teraz musze czekać do 18 roku życia, żeby się wypisać z tej k*rewskiej instytucji nastawionej na zarabianie pieniędzy na ciemnogrodzie i głupocie ludzi zwanej też inaczej kościołem... i teraz już się prawie dwa lata do nich nie odzywam, bo powiedziałem im że jestem ateistą... jeszcze mnie ciągnęli do bierzmowania siłą i wyzywali jak nie chciałem pójść, bo po co mi to? i w ogóle nie chcą słuchać mojego zdania na ten temat... K*RWY ZACOFANE!
Jeszcze bardziej gdybym mogła zmieniać wygląd jak outfit w margonemie... A z tego co pamiętam to Japończycy pierwsze imię mają od rodziców, drugie do szkoły i sami sobie wybierają trzeci raz gdy są pełnoletni.
tak!!!!!!!!! miałabym na imie Wikrtoria lub Julia, miała 170 cm, 50 kg, wymiary 90-60-90, była sliczna, miała przystojnego ojca piekna matkę, którrzy by byli lekarzami (prof dr n med) mieliby własną klinike, na 18-stke dostałabym włsnego lexusa tez studiowalabym medycyne....eh az łezka kreci sie w oku...Nie mam nic
Nie. Jeszcze bym źle wybrała i przez całe życie byłabym nękana przez okropną myśl: "czemu się wybrałaś taką brzydką?". A tak, to zawsze mogę sobie powiedzieć: "daj spokój, to nie twoja wina, że tak wyglądasz..."
Moher - Ja rozumiem lexusa, ale piekna matke i przystojnego ojca po co Ci to?;)
Nie. Cały urok polega na tym, że nikt nie wybiera sobie rodziny i wyglądu, przez co świat jest ciekawszy. A jak wam imię nie pasuje, to możecie sobie zmienić, nazwisko przy dobrym uzasadnieniu także, rodziny możecie się wyrzec, a od zmian wyglądu są operacje plastyczne.
Nie. Byłbym szczęśliwszy, gdyby w życiu było więcej szczęścia nić cierpienia. A reszta mi zwisa. Byle być szczęśliwym.
Bez względu na to, jak mam na imię, w której rodzinie się urodziłem i jak wyglądam, jestem szczęśliwy. Dodam, że mówię tak, bo uważam, że mam wspaniałych rodziców. Nie wszyscy mają tyle szczęścia, więc doceniajcie najmniejsze rzeczy. Moją największą miłością jest taniec, więc dziękuję Bogu za ręce i nogi do tańca, chociaż znam przypadki ludzi, którzy są głusi i tańczą, lub nie mają nogi. Trochę odbiegłem od tematu :)