Car Crash Compilation # 288 - May 2014

Lista komentarzy

  1. napisał:

    a 12 lat temu odszedł Layne Staley - wokalista AiC. Oczywiście mało kto o tym wspomni... w sumie może i dobrze, bo przynajmniej uniknął całej tej szopki, która kręciła się wokół Cobaina. "If I can't be my own I'd feel better dead "

  2. urbanauta napisał:

    Och, kocham Layne'a. Jak pierwszy raz usłyszałam "Would?" a potem "Down In A Hole", to mało na zawał nie padłam, szalone doświadczenie. Tylko wiesz, Alice In Chains (stare AIC, nie to gówno, które teraz tworzy Cantrell i spółka) było - moim zdaniem - dużo trudniejsze w odbiorze, ciężkie, mroczne, do ekstremum surowe, zgrzytliwe, rzekłabym... Ja zawsze odbieram ich muzykę jako coś w pewnym sensie bolesnego, jakiś rodzaj krzyku. Podziwiam i żal mi strasznie Layne'a, potwornie cierpiał przed śmiercią. A, no i wiesz - Alice In Chains nie miało zabawnego logo, które tępe cipy znające tylko jeden utwór mogłyby nosić na koszulkach. ;)

  3. napisał:

    Skoro narzekasz, że nikt nie pamięta to może rusz tyłek i zrób kolejnego a w stylu "Pamiętamy [*]" Jak widać nikt tego jeszcze nie zrobił, więc będziesz "first".

  4. napisał:

    @urbanauta Nie powiedziałbym, że dzisiejsze AiC jest gównem. To po prostu nowe AiC, które idzie do przodu i cały czas ma do pokazania kawał dobrej muzyki. Powiem więcej - to dobrze, że zmienili trochę styl, dzięki czemu mogą uniknąć częściowo porównań do czasów, gdy wraz z Layne'em tworzyli maestrię. Grają inaczej, ale nadal ciężko, melodyjnie i oryginalnie, a ich utwory wciąż są wymagające i nadal nie można ich traktować jako coś, co może sobie lecieć w tle. Są lata świetlne przed wieloma dzisiejszymi "gwiazdami"

  5. urbanauta napisał:

    Damn, źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że - według mnie, każdy oczywiście ma prawo do swojej opinii - Cantrell i spółka powinni założyć nowy zespół, nie jechać pod nazwą Alice In Chains, wtedy miałabym do ich muzyki znacznie większy szacunek. Tak samo nie uznaję albumu Mind Cannibals za prawdziwego KATa czy tzw. "Axl 'N' Roses" za Gunsów. Bardzo szanuję Silvera, Hickeya i Kelly'ego z Type O Negative, że po śmierci Petera Steele'a postanowili pójść każdy w swoją stronę, nie ciągnąć na siłę TON z jakimś zamiennikiem Petera, bo Petera podrobić się nie da. Ale może moje poglądy są jakieś dziwne, nie wiem.

  6. Pietter napisał:

    Fala "znaffców" i "dowcipnisiów" z tekstami typu co mu strzeliło do głowy za 3..2..1..

  7. milekkup45 napisał:

    Moim skromnym zdaniem, to Kurt stworzył coś mega fajnego. Nieważne co ludzie będą pisać na jego temat. Mi po prostu sprawia radość słuchanie Nirvany;) Spoczywaj w pokoju Kurt!

  8. annabeth napisał:

    "Lepiej spłonąć niż wypalić". Słowa, które zacytowałeś w gruncie rzeczy nawet nie są logiczne. Co ma spalanie do wyblaknięcia? Pozdrawiam cieplutko.

  9. urbanauta napisał:

    I oryginalnie wypowiedział je Neil Young. ;)

  10. napisał:

    Zwykły ćpun, jak można żałować ćpuna.... i do tego idiota bo sam się zabił =.= gimby płaczą

  11. Algernon napisał:

    wybacz, ale pieprzysz od rzeczy. Są ludzie, których nadwrażliwość nie pozwala im tolerować rzeczywistości na trzeźwo. Po prostu Widzą i czują więcej, niż ty, ja, czy inny zwykli ludzie. łatwiej wpadają w nałogi. I nie jest to wina ich słabości, tylko faktu, że są inaczej skonstruowani. Często taka nadwrażliwość idzie w parze z ogromnym talentem.artystycznym I z tendencjami suicydalnymi, jako jeden z wielu czynników, które prowadzą do samobójstwa. Nie "bycie idiotą", jak raczyłeś się wyrazić, panie doskonały. I patrzący z góry na "płaczące gimby", które może nie dorosły jeszcze do twego cynizmu, ale zachowały za to coś, co u ciebie zdechło - empatię mianowicie.

  12. Algernon napisał:

    To jest jedna z wielkich moich bolączek - choćbym stawał na głowie, nie umiem słuchać Nirvany dłużej niż przez 10 minut. Wkurza mnie, nudzi i drażni. Brak jakiegokolwiek polotu w kompozycjach, jęcząco-rzężący głos Kurta, koszmarni instrumentaliści... Nirvana fascynuje mnie jako fenomen: jakim cudem oni zdołali osiągnąć tak nieprawdopodobny sukces, o wiele większy, niż o niebo lepsi muzycy (jak choćby wspomniany przez kogoś Staley z AiC). Niepojęte... Tym niemniej - R.I.P, Kurt, bo zapisałeś się na zawsze w historii popu.

  13. napisał:

    Czyli lepiej się zabić gdy się jest na szczycie?

  14. Blady98 napisał:

    Tak bardzo nic to mnie nie obchodzi :) Tak samo jak Magik , Rysiek i wszystkie inne postacie które pojawiają się tutaj co kilka dni