A ja mam 18 powodów, żeby nie jeść, ale co z tego? To tylko i wyłącznie moja sprawa co jem a czego nie, dlatego nie ogarniam najeżdżania na wegetarian. Może mi wytłumaczycie, drodzy mięsożercy: w czym wam przeszkadzamy?
Och, mnie osobiście w niczym- warzywa są zdrowe a jak się ograniczy owoce i dorzuci dużo błonnika i różnych białek płynących z soi i soczewicy to wyjdzie całkiem niezła dieta. Wg mnie niezła sprawa, ale ja bym tak nie mogła. Z wegetarian mało kto się śmieje- sporo osób ich nie rozumie ale śmiać się raczej nie ma komu. Nie podoba mi się to że jak ja jem bułkę z szynką to kilka moich koleżanek-wegetarianek stoi nade mną i z obrzydzeniem mówi "Fuuu... jak ty w ogóle możesz to jeść?!"... No z całym szacunkiem ale tolerancja powinna iść w dwie strony. Czy ja stoję nad kimś i mówię że tofu to obrzydlistwo i trzeba być nie wiadomo kim żeby je jeść? Albo na siłę usiłuję kogoś przekonać że moja dieta jest jedną jedyną słuszną a każdy kto je coś innego jest barbarzyńcą i neandertalczykiem?
Jak dla mnie to i typowy mięsożerca-wędliniarz sobie szkodzi (bo większość wędlin to chemiczny syf) ale i typowy weganin, czy tam wegetarianin (w każdym razie bezmięsny) sobie szkodzi, bo nie dostarcza organizmowi ważnych składników pochodzenia zwierzęcego, na przykład kolagenu, będziecie, drodzy roślinożercy, staro wyglądać już w okolicach 30-roku życia a czasem i wcześniej, bez kolagenu ciało bardzo szybko "więdnie". Można rzecz jasna jeść dobre wędliny, jak i można uzupełniać dietę (a także stosować zewnętrznie) kolagenem pochodzenia roślinnego. Można, ale po co, większość ludzi nie robi tego z lenistwa i niewiedzy, a później żałują. Ha, z dwojga złego lepiej wyglądać staro, niż nabawić się chorób, więc gdybym miał być przegiętym (nieuświadomionym) mięsożercą, czy roślinożernym, to chyba wybrałbym to drugie...
antykonformista: to kwestia trybu życia, jeśli ciężko pracujesz fizycznie nie ma opcji że zaspokoisz głód marchwią i zupką jarzynową i musisz zjesc tego schabowego. Natomiast ludzie z siedzącym trybem życia mają organizm który nie wymaga, a w niektórych przypadkach wręcz odrzuca od potraw mięsnych
Ale czy ja jestem przeciwnikiem schabowego? Jestem przeciwnikiem parówek i wędlin. Schabowego sam zjadam, raz w tygodniu, dobrze przyrządzony i posypany ziołami (curry, bazylia, oregano, papryka, chilli) to jest świetna rzecz. byle nie z ziemniakami, kapusta i ogórek/pomidor - wystarczy :)
Fuuu nie przy jedzeniu, tłuste surowiaste mięso; jakbym miał coś takiego jest to faktycznie wolałbym "trawę". Mięsko musi być chude, dobrze doprawione i konkretnie przysmażone.
BLEEE, nie jestem wegetarianinem z wyboru, dla mnie mięso jest po prostu ohydne, paskude [wszystkie możliwe synonimy..] na myśl o posiłku ze zdjęcia robi mi się słabo.
PS. nie jem smażonego bo rodzina nie może, masła nie kupuje bo drogie, a i tak mam podwyższony cholesterol, WIĘC DRODZY MIĘSOŻERCY nie dajcie sobie wmówić że to od tłustego mięsa :)
rarytasy. Czasem robię sobie dietę mięsną, kiedy to przez kilka dni jedynym pokarmem roślinnym w moim menu są przyprawy z kiełbasy i bułka tarta na schabowym. Polecam, jednakże nie na marketowym jedzonku.
I tak minimum 50 % oglądających a, liczy wszystkie powody widoczne na zdjęciu
Jeśli wegetarianie kochają zwierzęta: To czemu wyżerają im całe jedzenie ?
Coś pięknego.
Moje jedzenie sra na jedzenie wegetarian.
nie lubie wieprzowiny
A ja mam 18 powodów, żeby nie jeść, ale co z tego? To tylko i wyłącznie moja sprawa co jem a czego nie, dlatego nie ogarniam najeżdżania na wegetarian. Może mi wytłumaczycie, drodzy mięsożercy: w czym wam przeszkadzamy?
Och, mnie osobiście w niczym- warzywa są zdrowe a jak się ograniczy owoce i dorzuci dużo błonnika i różnych białek płynących z soi i soczewicy to wyjdzie całkiem niezła dieta. Wg mnie niezła sprawa, ale ja bym tak nie mogła. Z wegetarian mało kto się śmieje- sporo osób ich nie rozumie ale śmiać się raczej nie ma komu. Nie podoba mi się to że jak ja jem bułkę z szynką to kilka moich koleżanek-wegetarianek stoi nade mną i z obrzydzeniem mówi "Fuuu... jak ty w ogóle możesz to jeść?!"... No z całym szacunkiem ale tolerancja powinna iść w dwie strony. Czy ja stoję nad kimś i mówię że tofu to obrzydlistwo i trzeba być nie wiadomo kim żeby je jeść? Albo na siłę usiłuję kogoś przekonać że moja dieta jest jedną jedyną słuszną a każdy kto je coś innego jest barbarzyńcą i neandertalczykiem?
W niczym. Czy bycie wegetarianinem wyłącza pouczcie humoru?
Jak dla mnie to i typowy mięsożerca-wędliniarz sobie szkodzi (bo większość wędlin to chemiczny syf) ale i typowy weganin, czy tam wegetarianin (w każdym razie bezmięsny) sobie szkodzi, bo nie dostarcza organizmowi ważnych składników pochodzenia zwierzęcego, na przykład kolagenu, będziecie, drodzy roślinożercy, staro wyglądać już w okolicach 30-roku życia a czasem i wcześniej, bez kolagenu ciało bardzo szybko "więdnie". Można rzecz jasna jeść dobre wędliny, jak i można uzupełniać dietę (a także stosować zewnętrznie) kolagenem pochodzenia roślinnego. Można, ale po co, większość ludzi nie robi tego z lenistwa i niewiedzy, a później żałują. Ha, z dwojga złego lepiej wyglądać staro, niż nabawić się chorób, więc gdybym miał być przegiętym (nieuświadomionym) mięsożercą, czy roślinożernym, to chyba wybrałbym to drugie...
antykonformista: to kwestia trybu życia, jeśli ciężko pracujesz fizycznie nie ma opcji że zaspokoisz głód marchwią i zupką jarzynową i musisz zjesc tego schabowego. Natomiast ludzie z siedzącym trybem życia mają organizm który nie wymaga, a w niektórych przypadkach wręcz odrzuca od potraw mięsnych
Ale czy ja jestem przeciwnikiem schabowego? Jestem przeciwnikiem parówek i wędlin. Schabowego sam zjadam, raz w tygodniu, dobrze przyrządzony i posypany ziołami (curry, bazylia, oregano, papryka, chilli) to jest świetna rzecz. byle nie z ziemniakami, kapusta i ogórek/pomidor - wystarczy :)
Fuuu nie przy jedzeniu, tłuste surowiaste mięso; jakbym miał coś takiego jest to faktycznie wolałbym "trawę". Mięsko musi być chude, dobrze doprawione i konkretnie przysmażone.
Chude? Jeśli jesteś kobietą to spoko, ale jak jesteś facetem to nie jesteś nim.
@tomcio86 Znajdź błąd logiczny w swojej wypowiedzi.
wyczuwam prawdopodobnego hejta który tu się może rozpocząć za jakieś 2 godziny ;P
Ja tam co do mięs dość wybredny jestem. Nie to, że Magda Gessler. Po prostu lubię dobre mięsko
BLEEE, nie jestem wegetarianinem z wyboru, dla mnie mięso jest po prostu ohydne, paskude [wszystkie możliwe synonimy..] na myśl o posiłku ze zdjęcia robi mi się słabo. PS. nie jem smażonego bo rodzina nie może, masła nie kupuje bo drogie, a i tak mam podwyższony cholesterol, WIĘC DRODZY MIĘSOŻERCY nie dajcie sobie wmówić że to od tłustego mięsa :)
rarytasy. Czasem robię sobie dietę mięsną, kiedy to przez kilka dni jedynym pokarmem roślinnym w moim menu są przyprawy z kiełbasy i bułka tarta na schabowym. Polecam, jednakże nie na marketowym jedzonku.