O. A ja akurat odwrotnie. Zawsze to co najlepsze zostawiam sobie na koniec :)
Ja też. Na to wygląda że jesteśmy nie całkiem normalni :P
a potem już nie możesz dojeść tego najlepszego:)
no nie wiem, przy tegorocznych cenach kupuję sobie 200-300g i jakoś zawszę zmieszczę wszystkie :P
Nawet takiego syfu nie tykam.
Nieprawda, bo ja biorę najlepsze, a te gorsze zostawiam reszcie rodziny. ;]
No tak, bo jakby ktoś się chciał dosiąść, to lepsze juz będą zjedzone:) Albo np. koniec świata by cię w połowie szamania złapał? :D
ejj nie przypominajcie mi nawet, przed wczoraj jem cały talerz, jestem, w połowie, a tu nagle z jednej na samej górze wypełzuje robak i pełznie sobie po niej jak gdyby nigdy nic, no myślałem że zwymiotuje normalnie...
ja kiedyś zostawiałam te najładniejsze na koniec, do czasu... gdy wrócił mój mąż z pracy i mi zeżarł te najdojrzalsze. :(
O. A ja akurat odwrotnie. Zawsze to co najlepsze zostawiam sobie na koniec :)
Ja też. Na to wygląda że jesteśmy nie całkiem normalni :P
a potem już nie możesz dojeść tego najlepszego:)
no nie wiem, przy tegorocznych cenach kupuję sobie 200-300g i jakoś zawszę zmieszczę wszystkie :P
Nawet takiego syfu nie tykam.
Nieprawda, bo ja biorę najlepsze, a te gorsze zostawiam reszcie rodziny. ;]
No tak, bo jakby ktoś się chciał dosiąść, to lepsze juz będą zjedzone:) Albo np. koniec świata by cię w połowie szamania złapał? :D
ejj nie przypominajcie mi nawet, przed wczoraj jem cały talerz, jestem, w połowie, a tu nagle z jednej na samej górze wypełzuje robak i pełznie sobie po niej jak gdyby nigdy nic, no myślałem że zwymiotuje normalnie...
ja kiedyś zostawiałam te najładniejsze na koniec, do czasu... gdy wrócił mój mąż z pracy i mi zeżarł te najdojrzalsze. :(