Guess the car - The blind test

Lista komentarzy

  1. ulcia167 napisał:

    niestety prawdziwe;/

  2. Witek1235 napisał:

    Tak? A co takiego ci się, bidaku, przydarzyło? Dostałeś jedynkę za zadanie domowe i mama nie chce dać ci na kino? Babcia ci nie chce kupić iPada pod choinkę? Nie zdałeś na prawo jazdy? A może urodziłeś się w indonezyjskich slumsach, chodzisz brudny, nie masz co jeść, a twoi starzy nie żyją, bo zmarli na AIDS? A może pochodzisz z Zimbabwe i masz kilkanaście lat i ważysz kilkanaście kilo? A może masz raka i został ci tydzień życia i śmierć w męczarniach z morfiną w organizmie podaną przez pielęgniarki? Nie bluźnijmy takimi wypowiedziami, bo nas Opatrzność ukarze bardzo surowo. Mogliśmy gorzej trafić. Ja wierzę w Boga i dziękuję Mu za wszystko, a kto nie wierzy, to niech chociaż nie pierrdoli, bo się żal robi tego "sponiewieranego" przez los europejskiego społeczeństwa z problemami opisanymi w "Pamiętnikach z wakacji".

  3. MagisterMinister napisał:

    Zahartować, do czego ? - do życia ? Ale przecież to właśnie życie nas hartuje.

  4. adixoso napisał:

    "Zbiegiem czasu życie przestaje być proste, Nie jest tak łatwo jak mogło by się wydawać (oj nie). (...)Nie możemy przecież ciągle udawać,że jest dobrze. Nie ma zapasu sił, chęci(...)" "Nieważne jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieję i myśli te Przeżyjemy bo, Weźmiemy w ręce życie, zaczniemy budować od podstaw, A jak się zjebie coś naprawimy to. Nieważne jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieje i myśli te Przeżyjemy bo, Weźmiemy w ręce życie(...)"

  5. EditionAnd napisał:

    Witek1235 dla każdego nieszczęściem będzie coś innego i każdy radzi sobie z problemami inaczej. Ktoś może załamać się z byle powodu, a dla kogoś innego może okazać się to błahym problemem. Wszystko zależy od wrażliwości i psychiki. Więc nie oceniaj w ten sposób i nie bagatelizuj problemów innych.

  6. Char napisał:

    Na szczęście zawsze jest jakieś wyjście! Na przykład opcja "Exit": http://hej-kto-polak.pl/wp/wp-content/uploads/2011/04/stryczek.jpg

  7. Inga94 napisał:

    nie zawsze możemy użyć tej opcji.

  8. sanja napisał:

    Kocham te głębokie myśli gimnazjalistów i niepoprawne językowo podpisy. Nie będę pisać, gdzie są błędy, zostawię myślenie o tym tobie. Póki co, minus.

  9. time666 napisał:

    Gdybyś nie był takim humanistą i popatrzył na mój profil to dowiedziałbyś się że gimnazjum skończyłem dawno temu, dziękujemy za naukę.

  10. Ashardon napisał:

    Czy my, Polacy, kiedyś do ch*a przestaniemy się wreszcie nad sobą użalać i weźmiemy się w garść?!

  11. Pikawka napisał:

    Wątpię by to było zależne od narodowości. Chodzi raczej o osobowość, łatwiej jest usiąść i mieć nadzieję, że ktoś się zlituje, niż ruszyć tyłek i samemu zawalczyć.

  12. kamila2875 napisał:

    czasami tak się dzieje że cały czas coś nam w życiu się nie układa ale jest jeszcze jedno o czym nie warto zapominać ... po nieszczęściu zawsze przychodzi szczęście tyle że go nie dostrzegamy ... zawsze przecież coś się wydarzy że się uśmiechniemy ... :)

  13. Pikawka napisał:

    Za przeproszeniem - gów*o prawda. Przeszłam bardzo dużo w życiu. Wyprowadzkę, ojca alkoholika, kredyty, sądy, brak przyjaciół i wszystkich z rodziny, którzy się odwrócili. Trzymam się dalej i uśmiecham, bo ruszyłam dupę i zaczęłam walczyć o to żeby było lepiej, zamiast siedzieć, użalając się nad sobą i mając nadzieję, że ktoś się zlituje. W życiu nic nie ma za darmo, nienawidzę ludzi typu '' Wszystko jest do dupy i nie mam siły '', bo trzeba walczyć o lepsze jutro, samo nie przyjdzie. Tak więc ode mnie wieli minus. Pozdrawiam, Pikawka.

  14. Zamrok napisał:

    No jakie to proste! Faktycznie ,wystarczy wziąść się w garść i będzie różowo... Wszystko sobie możemy przecież wywalczyć... Myślisz ,że ludzie którzy mają poważne problemy psychiczne ,którzy już nie widzą sensu dalszego istnienia mogą tak nagle bez niczyjego wsparcia odmienić swoje życie? Jak ktoś ma walczyć o lepsze jutro skoro nawet się w nim nie widzi? Może to i ch*owe porównanie ,ale byłeś kiedyś pobity przez większą grupę osób? Wyobraź sobie ,pierwszy cios - boli ,próbujesz się bronić... Drugi cios ,trzeci - dalej się bronisz , w końcu chcesz uciekać ,ale nie masz jak - jesteś otoczony. Nagle jest ci już obojętne , leżysz sobie ,kolejne buty uderzają w twoje ciało ,ale to już nie boli ,już się oswoiłeś... Teraz już wiesz ,że nic nie możesz zrobić ,nie widzisz już sensu w dalszym bronieniu się ,po prostu leżysz i czekasz ,wszystko zależy od napastników ,czy w ogóle przeżyjesz ,czy wyjdziesz z tego starcia jako kaleka. Z problemami jest tak samo , na początku masz ich parę i faktycznie bolą ,ale starasz się je rozwiązać ,walczysz. Potem gdy jest już ich więcej nie szukasz rozwiązania - starasz się uciec ale nie ma dokąd. Przed problemami nie da się uciec. W końcu są ci już obojętne ,wiesz ,że nie dasz rady nic z nimi zrobić ,czekasz tylko aż się skończą ,albo wykończą... ciebie. Nawet jeśli jedne się skończą ,to i tak już będziesz "kaleką" ,tyle że psychicznym. Życie ujawniło swoje złe strony ,czujesz się już w nim nieswojo. Będziesz jakoś funkcjonował ,udawał ,że jest dobrze, ale to już nie to samo co kiedyś. Aż w końcu znowu dopadną cię problemy ,tym razem już takie które cię nie opuszczą. Wiesz ,że i tak już nic nie poradzisz ,to przynajmniej znajdujesz wyjście które zabierze ciebie i je do grobu. Bierzesz mocny sznur , zawiązujesz na szyji ,kopiesz podparcie i żegnasz się z nimi.