szamanek5 - obecnie nie, ale dawniej można było zrobić C i/lub D bez B, więc istnieją kierowcy, którzy mogą prowadzić ciężarówki/autokary/ciągniki z naczepą (tzw. TIRy), a nie mogą poruszać się samochodem osobowym :)
chyba Cię pogięło, łamanie przepisów to łamanie przepisów, dla wszystkich są prawie takie same, jest jakaś różnica pomiędzy przejazdem na czerwonym świetle motorem, a tirem ?? oprócz tego że tirem można więcej ludzi pozabijać...
powinni nabijać po 24 na każde zależnie czym jechaliśmy...
bo jednak na motorze łamie sie predkoś, a tirem ładowność itp. to tak jak usrednienie łamania przepisów na skuterze i yamaha-sze R6
Jak widać, to lata 80te. Wtedy prawo jazdy zdawało się zupełnie inaczej. Jechało się 100 metrów do przodu, 100 do tyłu. Egzaminator mówił "dziękuję" po czym wręczał kwit o zaliczeniu egzaminu. Dzisiaj ta mafia zdziera na egzaminach kupę kasy, niby za parawanem bezpieczeństwa. Dziwnym trafem ludzie, którzy otrzymali prawo jazdy jadąc 100 metrów do przodu i do tyłu powodują mniej wypadków, niż otrzymujący prawo jazdy obecnie. Precz z polityką WORDów, PORDów i MORDów...
Mógł też zdawać egzamin tego samego dnia na kat. A i kat. B. Jeśli chodzi o C+E i B+E to po zdaniu egzaminu na C+E otrzymujesz prawko na osobówki z przyczepą, oraz na ciągnik z przyczepami. Taki prezent można powiedzieć ;)
Uważajcie na policjantów z drogówki. Daleko im do sprawiedliwych a jeszcze dalej do uczciwych. Pewnego razu miałem kolizję drogową. Podczas gdy skręcałem w lewo, próbował mnie wyprzedzić jakiś facet. Była podwójna linia ciągła. Wjechał we mnie, rozwalił mi cały przód. Wina ewidentnie jego. Przyjechała Policja, zaprosili go na chwilę do radiowozu po czym puścili wolno. Następnie stwierdzili, że winnym kolizji jestem ja, za co otrzymałem 6 punktów karnych i 300zł mandatu. Gdy próbowałem protestować, zaczęli mnie straszyć, że dostanę 800zł. Dopiero potem wydało mi się dziwne, że facet który we mnie wjechał był z Będzina, kolizja miała miejsce w Siewierzu (ponad 20km dalej) a policjanci też byli z Będzina. Nie ma to jak kolesiostwo.
Przecież miałeś prawo odmowy przyjęcia mandatu. Mieliby obowiązek sporządzić stosowną dokumentację i o winie zdecydowałby sąd. Dałeś się zrobić, jak dzieciak. Sam sobie jesteś winien, skoro nie znasz swoich praw.
Szkoda takie prawo jazdy stracić
Moje będzie Wyglądać tak samo! Tylko musze w końcu to cholerne "B" zrobić..
bez "B" nie zrobi się kat C,D... więc trochę Ci brakuje... ]:->
szamanek5 - obecnie nie, ale dawniej można było zrobić C i/lub D bez B, więc istnieją kierowcy, którzy mogą prowadzić ciężarówki/autokary/ciągniki z naczepą (tzw. TIRy), a nie mogą poruszać się samochodem osobowym :)
powinni zabrać tylko za jazde tą kategorią na której Cie przyłapali :P
chyba Cię pogięło, łamanie przepisów to łamanie przepisów, dla wszystkich są prawie takie same, jest jakaś różnica pomiędzy przejazdem na czerwonym świetle motorem, a tirem ?? oprócz tego że tirem można więcej ludzi pozabijać...
powinni nabijać po 24 na każde zależnie czym jechaliśmy... bo jednak na motorze łamie sie predkoś, a tirem ładowność itp. to tak jak usrednienie łamania przepisów na skuterze i yamaha-sze R6
Można wyrobić dwie kategorie na raz? Bo na zdjęciu przy kat. A i B widnieje ta sama data.
teorytycznie mozna
Tak można tylko egzaminy są inne
mozna zrobic w roznych dniach a potem i za ta i za ta kategorie zaniesc do urzedu. to jest data wydania a nie zdania
Jak widać, to lata 80te. Wtedy prawo jazdy zdawało się zupełnie inaczej. Jechało się 100 metrów do przodu, 100 do tyłu. Egzaminator mówił "dziękuję" po czym wręczał kwit o zaliczeniu egzaminu. Dzisiaj ta mafia zdziera na egzaminach kupę kasy, niby za parawanem bezpieczeństwa. Dziwnym trafem ludzie, którzy otrzymali prawo jazdy jadąc 100 metrów do przodu i do tyłu powodują mniej wypadków, niż otrzymujący prawo jazdy obecnie. Precz z polityką WORDów, PORDów i MORDów...
Mógł też zdawać egzamin tego samego dnia na kat. A i kat. B. Jeśli chodzi o C+E i B+E to po zdaniu egzaminu na C+E otrzymujesz prawko na osobówki z przyczepą, oraz na ciągnik z przyczepami. Taki prezent można powiedzieć ;)
Uważajcie na policjantów z drogówki. Daleko im do sprawiedliwych a jeszcze dalej do uczciwych. Pewnego razu miałem kolizję drogową. Podczas gdy skręcałem w lewo, próbował mnie wyprzedzić jakiś facet. Była podwójna linia ciągła. Wjechał we mnie, rozwalił mi cały przód. Wina ewidentnie jego. Przyjechała Policja, zaprosili go na chwilę do radiowozu po czym puścili wolno. Następnie stwierdzili, że winnym kolizji jestem ja, za co otrzymałem 6 punktów karnych i 300zł mandatu. Gdy próbowałem protestować, zaczęli mnie straszyć, że dostanę 800zł. Dopiero potem wydało mi się dziwne, że facet który we mnie wjechał był z Będzina, kolizja miała miejsce w Siewierzu (ponad 20km dalej) a policjanci też byli z Będzina. Nie ma to jak kolesiostwo.
Przecież miałeś prawo odmowy przyjęcia mandatu. Mieliby obowiązek sporządzić stosowną dokumentację i o winie zdecydowałby sąd. Dałeś się zrobić, jak dzieciak. Sam sobie jesteś winien, skoro nie znasz swoich praw.