A ja myślę inaczej. Uważam, że w im gorszym piekle żyjemy, tym bardziej sobie wyobrażamy raj. Tylko aby uciec od rzeczywistości. Nieraz w krainę własnej fantazji.
Jeżeli macie takie krzywe wizje, że całe Wasze życie jest piekłem, to proponuję jak najszybciej skontaktować się z psychologiem, bo to zwykła depresja. Ja CIESZE się życiem. Dostałem je jedno, drugiego nie będzie, korzystam zamiast siąść w kącie i płakać, że jest do d**y.
taaa, to najlepiej się zabić, albo cały czas narzekać, ach jak to mi tu źle, wszyscy są błe, i w ogóle piekło, smażę się, a życie to kara. Może czasem zamiast tracić energię na zamartwianie się, narzekanie, i bycie ciągle niezadowolonym, powinniśmy wziąć to ŻYCIE 'za rogi' i trochę powalczyć o szczęście. Bo ono jest blisko i często nie zdajemy sobie z tego sprawy, że je mamy. Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy z tego jak cholernie jestem szczęśliwa, ale teraz widzę to szczęście(w naprawdę drobnych i codziennych sytuacjach - uwierzcie) i korzystam maksymalnie z życia, nawet jak czasem jest pod górkę, bo jednak Horacy wymyślając Carpe Diem miał rację, mimo ze jemu też czesto życie pewnie dało popalić. Korzystanie z życia i poczucie choć minimalnego szczęscia jest na pewno lepsze niż lamentowanie, że żyje się tylko w piekle, przesrane z każdej str i wszysko jest źle...
No tak, bo przeca w Piekle nie ma ani wiary (wszystko co najgorsze już jest) ani nadziei (nie wydostaniesz się stamtąd aż do najbliżej amnestii w 1048576r.) ani miłości (to chyba oczywiste).
(+) wiele razy tak myślałam =/
ja nadal tak myślę
A ja myślę inaczej. Uważam, że w im gorszym piekle żyjemy, tym bardziej sobie wyobrażamy raj. Tylko aby uciec od rzeczywistości. Nieraz w krainę własnej fantazji.
Jeżeli macie takie krzywe wizje, że całe Wasze życie jest piekłem, to proponuję jak najszybciej skontaktować się z psychologiem, bo to zwykła depresja. Ja CIESZE się życiem. Dostałem je jedno, drugiego nie będzie, korzystam zamiast siąść w kącie i płakać, że jest do d**y.
Podrośniecie, wejdziecie w dorosłe życie i zobaczycie, że Wasze obecne piekło to pikuś.
wątpię żeby piekło z filmy Constantine przypominało piekło na ziemi...
taaa, to najlepiej się zabić, albo cały czas narzekać, ach jak to mi tu źle, wszyscy są błe, i w ogóle piekło, smażę się, a życie to kara. Może czasem zamiast tracić energię na zamartwianie się, narzekanie, i bycie ciągle niezadowolonym, powinniśmy wziąć to ŻYCIE 'za rogi' i trochę powalczyć o szczęście. Bo ono jest blisko i często nie zdajemy sobie z tego sprawy, że je mamy. Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy z tego jak cholernie jestem szczęśliwa, ale teraz widzę to szczęście(w naprawdę drobnych i codziennych sytuacjach - uwierzcie) i korzystam maksymalnie z życia, nawet jak czasem jest pod górkę, bo jednak Horacy wymyślając Carpe Diem miał rację, mimo ze jemu też czesto życie pewnie dało popalić. Korzystanie z życia i poczucie choć minimalnego szczęscia jest na pewno lepsze niż lamentowanie, że żyje się tylko w piekle, przesrane z każdej str i wszysko jest źle...
to wszystko troche jak z "jaskinia" sokratesa kiedy widzimy swiat tylko z jednej perspektywy trudno jest nam dostrzec inna
Dokładnie tak jest. Ale mozna sie do tego przyzwyczaić...
No tak, bo przeca w Piekle nie ma ani wiary (wszystko co najgorsze już jest) ani nadziei (nie wydostaniesz się stamtąd aż do najbliżej amnestii w 1048576r.) ani miłości (to chyba oczywiste).