E tam, związki wirtualne są dobre właśnie, bo pierwsze poznajesz charakter, całkowicie! A później wygląd, wiesz o kimś bardzo dużo, a i spotkania po miesiącach czekania są super, bo się za sobą tęskni i nie jest to takie monotonne jak w normalnych związkach :]
Ale to nie jest prawdziwe życie. Jak będziesz smutna to się do monitora przytulisz. Jak będziesz niosła ciężkie zakupy to pomoże ci w tym iPhone z darmowym gadu gadu. Jeśli upijesz się na imprezie, to ON przemierzy 300km żeby cię do domu bezpiecznie donieść, a rano przygotuje ci śniadanie na kaca i aspirynę. Śmiem wątpić, ale co ja tam wiem.
No niestety coraz popularniejsze są wirtualne związki. Przez co ludzie (jako społeczeństwo)oddalają się od siebie.
E tam, związki wirtualne są dobre właśnie, bo pierwsze poznajesz charakter, całkowicie! A później wygląd, wiesz o kimś bardzo dużo, a i spotkania po miesiącach czekania są super, bo się za sobą tęskni i nie jest to takie monotonne jak w normalnych związkach :]
Ale to nie jest prawdziwe życie. Jak będziesz smutna to się do monitora przytulisz. Jak będziesz niosła ciężkie zakupy to pomoże ci w tym iPhone z darmowym gadu gadu. Jeśli upijesz się na imprezie, to ON przemierzy 300km żeby cię do domu bezpiecznie donieść, a rano przygotuje ci śniadanie na kaca i aspirynę. Śmiem wątpić, ale co ja tam wiem.
niekoniecznie wirtualne, lecz na odległość...
Nic odkrywczego nie przekazuje ten ywator.
Nie tyle dotyku, co spotkania w cztery oczy. Wszystko ma swój termin przydatności do spożycia, nawet roczna znajomość internetowa.
O, ten po prawej wygląda jak Justin Bieber.