Podróżując z taką prędkością do początków wszechświata podróżujesz w czasie, tak, czy nie? Źródło pochodzenia galaktyk to wielki wybuch, który miał miejsce jakieś 13[z kawałkiem] miliardów lat temu. Jeśli dotrzesz do tego miejsca z prędkością 500x prędkość światła [sf, wiadomo, nie da się osiągnąć prędkości światła] jak w tym filmie, to ty postarzejesz się o kilka lat, a otoczenie o kilkanaście miliardów lat. Już? :D Wszystko jest w porządku, kiedy zrozumiesz, że czas i przestrzeń mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż Ci się wydaje, skoro czas jest czwartym wymiarem [w zasadzie chyba wektor przesunięcia w czasie]. Mam nadzieję, że jest to dostateczna odpowiedź na to, że tytuł jest błędny, bo nie jest. Film trwa 15 minut, to co na nim jest "wędruje" 13 miliardów lat wciąż na fali wybuchu, w pewnym momencie widzicie na końcu jak "kamera" wraca i tylko śmigają w tle galaktyki z głębokiego Pola hubble'a. Faktycznie podróżując z prędkością zbliżoną do prędkości światła przenosimy się w przyszłość, a to co było dla nas odniesieniem czasowym i materialnym nie.
Rozenkranz trochę w tym całym rozumowaniu zapomniałeś uwzględnić szczególnej teorii względności, pod względem mechaniki klasycznej - spoko w miarę ok, ale nie relatywistycznej. Jest to wizja artystyczna i nie mówi ona o "wędrówce w czasie" tylko w przestrzeni, dlatego tytuł jest nietrafiony. Sama wizja ma kilka "niedociągnięć" np. efekt halo(poświata wokół gwiazd) związany jest z oddziaływaniem światła z atmosferą, a atmosfery nie ma w "kosmosie" inna niedoróbka to około 6 minuty widać księżyc w czasie zaćmienia, ale zaćmienie księżyca związane z cieniem rzuconym przez Ziemię - jak się przyjrzeć położeniu Ziemi, Słońca i Księżyca to można zauważyć, że taki obraz nie miał prawa bytu. Inna niedoróbka (ale to już dla mega upierdliwych) to zbyt duże skrócenie odległości. No ale ogólnie animacja fajna, ciekawie wyszły im pulsary, mikrokwazar i wybuch supernowej też rewelacyjnie(bez doszukiwania się niedoróbek).
Demotywująca to jest strata tych 15 minut. Na szczęście w porę się opamiętałem. A oryginalny tytuł brzmiał prawdopodobnie "Nieskoordynowane ruchy ciał niebieskich".
Tytuł oryginału, którego powyższy filmik jest skrótem, to "Journey To The Edge Of The Universe". Jest to film dokumentalny zrobiony przez National Geographic, polecam.
ten filmik jest zupełnie o czyms innym niż sugeruje twój tytuł... gdzie tu kwestia czasu?
Podróżując z taką prędkością do początków wszechświata podróżujesz w czasie, tak, czy nie? Źródło pochodzenia galaktyk to wielki wybuch, który miał miejsce jakieś 13[z kawałkiem] miliardów lat temu. Jeśli dotrzesz do tego miejsca z prędkością 500x prędkość światła [sf, wiadomo, nie da się osiągnąć prędkości światła] jak w tym filmie, to ty postarzejesz się o kilka lat, a otoczenie o kilkanaście miliardów lat. Już? :D Wszystko jest w porządku, kiedy zrozumiesz, że czas i przestrzeń mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż Ci się wydaje, skoro czas jest czwartym wymiarem [w zasadzie chyba wektor przesunięcia w czasie]. Mam nadzieję, że jest to dostateczna odpowiedź na to, że tytuł jest błędny, bo nie jest. Film trwa 15 minut, to co na nim jest "wędruje" 13 miliardów lat wciąż na fali wybuchu, w pewnym momencie widzicie na końcu jak "kamera" wraca i tylko śmigają w tle galaktyki z głębokiego Pola hubble'a. Faktycznie podróżując z prędkością zbliżoną do prędkości światła przenosimy się w przyszłość, a to co było dla nas odniesieniem czasowym i materialnym nie.
Rozenkranz trochę w tym całym rozumowaniu zapomniałeś uwzględnić szczególnej teorii względności, pod względem mechaniki klasycznej - spoko w miarę ok, ale nie relatywistycznej. Jest to wizja artystyczna i nie mówi ona o "wędrówce w czasie" tylko w przestrzeni, dlatego tytuł jest nietrafiony. Sama wizja ma kilka "niedociągnięć" np. efekt halo(poświata wokół gwiazd) związany jest z oddziaływaniem światła z atmosferą, a atmosfery nie ma w "kosmosie" inna niedoróbka to około 6 minuty widać księżyc w czasie zaćmienia, ale zaćmienie księżyca związane z cieniem rzuconym przez Ziemię - jak się przyjrzeć położeniu Ziemi, Słońca i Księżyca to można zauważyć, że taki obraz nie miał prawa bytu. Inna niedoróbka (ale to już dla mega upierdliwych) to zbyt duże skrócenie odległości. No ale ogólnie animacja fajna, ciekawie wyszły im pulsary, mikrokwazar i wybuch supernowej też rewelacyjnie(bez doszukiwania się niedoróbek).
Demotywująca to jest strata tych 15 minut. Na szczęście w porę się opamiętałem. A oryginalny tytuł brzmiał prawdopodobnie "Nieskoordynowane ruchy ciał niebieskich".
Tytuł oryginału, którego powyższy filmik jest skrótem, to "Journey To The Edge Of The Universe". Jest to film dokumentalny zrobiony przez National Geographic, polecam.
Zdanie w tytule ma tyle sensu, co zdanie "150 decybeli na siedmiu zdjęciach".
Co do tytułu - to zapewne chodziło o lata świetlne ...
Tym, którym filmik się spodobał, polecam "Wyprawa na krańce wszechświata".
jaki utwór rozpoczyna się 7:10 ?
Faunts - M4 Part II. Piosenka z napisów końcowych pierwszego "Mass Effecta". ;)
Dzięki wielkie!