W dzisiejszych aparatach także mamy ograniczoną ilość zdjęć .
Jak ktoś ma profesjonalną lustrzankę i zapisuje zdjęcia w trybie RAW ( albo w trybie RAW + JPEG100% ) to nawet karty o dużej pojemności na długo nie starczą .
Tak, ale teraz każde zdjęcie możesz od razu obejrzeć i skasować, jeśli jest nieudane albo Ci się nie podoba, przywracając tym samym część wolnego miejsca. Z resztą karty w aparatach stanowią w tej chwili jedynie tymczasowe nośniki danych, do czasu ich skopiowania na inny nośnik (np. dysk twardy) i mogą być wykorzystywane właściwie nieskończenie wiele razy, podczas gdy zdjęcie zapisane na kliszy już na niej zostawało i jak zabrakło miejsca, to trzeba było założyć nową kliszę (czyli ponieść dodatkowe koszty).
wojtekjd, w większości te stare aparaty nie potrzebowały baterii - ciężko uwierzyć, co? Tylko te lepsze modele, z lampą błyskową czy silniczkiem zwijającym klisze były na baterie.
Do dziś mam aparat w którym się wymienia klisze. I robienie zdjęć takim aparatem kiedyś. Było niezwykle ważnym bo miało się np 36 klatek i zanim się pomyślało czy zrobić foto . Człowiek się zastanawiał czy warto. A jaki dym był kiedy przez przypadek nacisnęło się spust migawki i zrobiło się np zdjęcie sufitu. W dzisiejszych cyfrówkach błąd można naprawić i z pewnością zrobić więcej niż 36 zdjęć.
W dzisiejszych aparatach także mamy ograniczoną ilość zdjęć . Jak ktoś ma profesjonalną lustrzankę i zapisuje zdjęcia w trybie RAW ( albo w trybie RAW + JPEG100% ) to nawet karty o dużej pojemności na długo nie starczą .
Taki mógłby się pojawić za 50 lat, ale nie w czasach kiedy aparatów na klisze powszechnie używało się jeszcze niecałą dekadę temu.
Te aparaty sprzed kilkunastu lat miały jeszcze jedno ograniczenie, czyli: ,,Nie baw się aparatem, bo szkoda baterii''... :-)
Tak, ale teraz każde zdjęcie możesz od razu obejrzeć i skasować, jeśli jest nieudane albo Ci się nie podoba, przywracając tym samym część wolnego miejsca. Z resztą karty w aparatach stanowią w tej chwili jedynie tymczasowe nośniki danych, do czasu ich skopiowania na inny nośnik (np. dysk twardy) i mogą być wykorzystywane właściwie nieskończenie wiele razy, podczas gdy zdjęcie zapisane na kliszy już na niej zostawało i jak zabrakło miejsca, to trzeba było założyć nową kliszę (czyli ponieść dodatkowe koszty).
wojtekjd, w większości te stare aparaty nie potrzebowały baterii - ciężko uwierzyć, co? Tylko te lepsze modele, z lampą błyskową czy silniczkiem zwijającym klisze były na baterie.
Wystarczyło, że aparat był wyposażony w światłomierz i już potrzeba była bateria, tyle, że taka bateryjka starczała na wieki :)
ale nie na 36 zdjęć, nie masz pojęcia o czym mówisz chyba..
Dzięki temu każde zdjęcie z "tamtych" czasów ma wartość sentymentalną.
Do dziś mam aparat w którym się wymienia klisze. I robienie zdjęć takim aparatem kiedyś. Było niezwykle ważnym bo miało się np 36 klatek i zanim się pomyślało czy zrobić foto . Człowiek się zastanawiał czy warto. A jaki dym był kiedy przez przypadek nacisnęło się spust migawki i zrobiło się np zdjęcie sufitu. W dzisiejszych cyfrówkach błąd można naprawić i z pewnością zrobić więcej niż 36 zdjęć.
do dziś mam 2 niewywołane klisze, nawet nie pamiętam co tam jest. Przez tego a sobie o nich przypomniałam. Dzięki :)
Być może już nic na nich nie ma, bo niewywołany film jest dość nietrwały...
Ale przynajmniej dziewczyny słit foci sobie nie robiły :P