No nie sądzę, biznes można przecież robić uczciwie. No dobra, może nie w Polsce (za dużo mamy regulacji), ale w tym kontekście ponownie nabiera sensu, bo musisz oszukiwać urzędoli, którzy robią naloty, byle utrudnić ci prowadzenie biznesu.
A gdzie tu jest mowa o ubóstwie czy niezaradności? Moja rodzina też nie żyje ponad stan, ale ani nie jesteśmy niezaradni ani ubodzy. Chodzi tu raczej o pewnego rodzaju uczciwość wobec innych i przede wszystkim wobec siebie, zdolność do wybrania tego, co wartościowe i nie pojścia na łatwiznę w zyciu, a to, że tego nie rozumiesz mówi samo za siebie.
Czytałeś opis a? Jest tam mowa o wzbogacaniu się a "żyjemy tak jak żyjemy" czyli niewzbogaceni czyli niezamożni. Chodzi właśnie o to co napisałem - nie każdy bogaty jest nieuczciwy wbrew temu co sugeruje cytat z opisu "a to, że tego nie rozumiesz mówi samo za siebie" ;]
To dokładnie tak, jak nie każdy niezamożny jest ubogi, a już na pewno nie niezaradny. Tak delikatna różnica. A, że nie każdy bogaty jest nieuczciwy, to wiadome, są tez przecież nadziani tatusiowie;p
Słowa "niezamożny" i "ubogi" mają zbliżone znaczenie i granica między nimi jest nieostra, często używane są zamiennie i tak właśnie ja też ich użyłem, to zresztą jest nieistotne w tym kontekście. Główny wątek na który zwróciłem uwagę to twierdzenie, w oczywisty sposób błędne, że do wzbogacenia się konieczna jest nieuczciwość oraz niezrozumiały dla mnie "szacunek" dla ludzi taki pogląd głoszących. Nie jest to prawdą nie tylko dlatego, że "są tez przecież nadziani tatusiowie;p", ale przede wszystkim dlatego, że są też ludzie zdolni, pracowici, ambitni i przedsiębiorczy, ale zdaję sobie sprawę, że dla ciebie jest to nie do pojęcia...
abstrahując od sytuacji rzeczywistej a skupiając się na stronie językowej-sposób w jaki sformułowana jest ta myśl dosyć jasno sugeruje, że ktoś jest niezamożny(skłaniając się ku uboższemu) i nie pasuje mu ta sytuacja, ale to wszystko przez to, że jest zbyt uczciwy, jak na obecne realia i nie może dobrze zarabiać bez oszukiwania, więc jest jak jest.
Bzdura. Znam wielu zamożnych ludzi, czy to świetnych lekarzy, cy inżynierów, którzy do zamożności doszli ciężką praca i poświęceniem. To już nie komuna gdy dorabiali się tylko partyjni i cwaniaczki, dziś można uczciwie zostać zamożnym człowiekiem, może nie bardzo bogatym, ale takim, który do szczęścia więcej pieniędzy nie potrzebuje.
Lekarz czy inżynier zamożny??? Jaka jest Twoja definicja zamożności, bo dla mnie dobry lekarz czy inżynier to po prostu klasa średnia. Zamożność zaczyna się wtedy, kiedy bieżące koszty życia stanowią pomijalny promil zarobków.
A to takie prawdziwe.
No nie sądzę, biznes można przecież robić uczciwie. No dobra, może nie w Polsce (za dużo mamy regulacji), ale w tym kontekście ponownie nabiera sensu, bo musisz oszukiwać urzędoli, którzy robią naloty, byle utrudnić ci prowadzenie biznesu.
No to wyrazy szacunku dla taty. Przykre, że tacy ludzie to już wymierający gatunek..
Czyli jacy? Apologeci swojej niezaradności? Ubóstwo nie jest cnotą i nie każdy dobrze prosperujący to złodziej.
A gdzie tu jest mowa o ubóstwie czy niezaradności? Moja rodzina też nie żyje ponad stan, ale ani nie jesteśmy niezaradni ani ubodzy. Chodzi tu raczej o pewnego rodzaju uczciwość wobec innych i przede wszystkim wobec siebie, zdolność do wybrania tego, co wartościowe i nie pojścia na łatwiznę w zyciu, a to, że tego nie rozumiesz mówi samo za siebie.
Czytałeś opis a? Jest tam mowa o wzbogacaniu się a "żyjemy tak jak żyjemy" czyli niewzbogaceni czyli niezamożni. Chodzi właśnie o to co napisałem - nie każdy bogaty jest nieuczciwy wbrew temu co sugeruje cytat z opisu "a to, że tego nie rozumiesz mówi samo za siebie" ;]
To dokładnie tak, jak nie każdy niezamożny jest ubogi, a już na pewno nie niezaradny. Tak delikatna różnica. A, że nie każdy bogaty jest nieuczciwy, to wiadome, są tez przecież nadziani tatusiowie;p
Słowa "niezamożny" i "ubogi" mają zbliżone znaczenie i granica między nimi jest nieostra, często używane są zamiennie i tak właśnie ja też ich użyłem, to zresztą jest nieistotne w tym kontekście. Główny wątek na który zwróciłem uwagę to twierdzenie, w oczywisty sposób błędne, że do wzbogacenia się konieczna jest nieuczciwość oraz niezrozumiały dla mnie "szacunek" dla ludzi taki pogląd głoszących. Nie jest to prawdą nie tylko dlatego, że "są tez przecież nadziani tatusiowie;p", ale przede wszystkim dlatego, że są też ludzie zdolni, pracowici, ambitni i przedsiębiorczy, ale zdaję sobie sprawę, że dla ciebie jest to nie do pojęcia...
abstrahując od sytuacji rzeczywistej a skupiając się na stronie językowej-sposób w jaki sformułowana jest ta myśl dosyć jasno sugeruje, że ktoś jest niezamożny(skłaniając się ku uboższemu) i nie pasuje mu ta sytuacja, ale to wszystko przez to, że jest zbyt uczciwy, jak na obecne realia i nie może dobrze zarabiać bez oszukiwania, więc jest jak jest.
tak mówią ludzie, którzy nie byli na tyle zaradni by się dorobić i zazdroszczą innym. bogaty nie oznacza złodziej, zazdrośniki
z jakiego to filmu sztos
Bzdura. Znam wielu zamożnych ludzi, czy to świetnych lekarzy, cy inżynierów, którzy do zamożności doszli ciężką praca i poświęceniem. To już nie komuna gdy dorabiali się tylko partyjni i cwaniaczki, dziś można uczciwie zostać zamożnym człowiekiem, może nie bardzo bogatym, ale takim, który do szczęścia więcej pieniędzy nie potrzebuje.
Lekarz czy inżynier zamożny??? Jaka jest Twoja definicja zamożności, bo dla mnie dobry lekarz czy inżynier to po prostu klasa średnia. Zamożność zaczyna się wtedy, kiedy bieżące koszty życia stanowią pomijalny promil zarobków.
jeżeli ktoś zarabia 20tys i to jest klasa średnia, to rozumiem, że 5-8 tysięcy, to biedak :D?