Jak ktoś idzie na ilość związków, czy też przyjaźni, a nie na ich jakość - to na pewno tak się stanie. Na szczęście są jeszcze ludzie, choć jest ich mało, którzy cenią sobie prawdziwe i silne więzi, a nie stu "pszyjaciuł" i co miesiąc nowy związek. Innymi słowy, nie każdy dał się nabrać na to, że dywersyfikacja uczuć, lub też w ogóle zastąpienie ich jedynie sojuszami i układami, to takie fajne jest i przynosi same zalety. Nie każdy dał się na to gówno nabrać...
Może i nie każdy, może i nie zawsze, ale chyba każdy miał taką sytuację jak ta opisana i pewnie nieraz będzie miał? I niekoniecznie dlatego, że się na coś nabrał, czy idzie na ilość, po prostu nie wyszło, a dalsze utrzymywanie kontaktu może nie mieć sensu, bo może przynieść niepotrzebne cierpienie.
Było parę osób , które znaczyły dla mnie kiedyś więcej nic cokolwiek innego. Teraz nawet o nich nie myślę, czasami mi się przypomną. Ale gdyby, któraś z tych osób zadzwoniła by do mnie teraz, nagle w środku nocy, to uwierz, że zrobiłabym wszystko żeby im pomóc.
Takim schematem kończy się przyjaźń pomiędzy facetem a kobietą. Kiedy to któreś z nich znajduje sobie drugą połówkę. Wiem bo to przeżyłem.:)
Ale za nim to nastąpi to przyjdzie ci się nieźle nacierpieć
Głębokie w ch*j. Wzruszyło aż mnie.
fajnie by było, ale nie jest to takie proste
Jak ktoś idzie na ilość związków, czy też przyjaźni, a nie na ich jakość - to na pewno tak się stanie. Na szczęście są jeszcze ludzie, choć jest ich mało, którzy cenią sobie prawdziwe i silne więzi, a nie stu "pszyjaciuł" i co miesiąc nowy związek. Innymi słowy, nie każdy dał się nabrać na to, że dywersyfikacja uczuć, lub też w ogóle zastąpienie ich jedynie sojuszami i układami, to takie fajne jest i przynosi same zalety. Nie każdy dał się na to gówno nabrać...
Może i nie każdy, może i nie zawsze, ale chyba każdy miał taką sytuację jak ta opisana i pewnie nieraz będzie miał? I niekoniecznie dlatego, że się na coś nabrał, czy idzie na ilość, po prostu nie wyszło, a dalsze utrzymywanie kontaktu może nie mieć sensu, bo może przynieść niepotrzebne cierpienie.
Ja uważam,że lepiej mieć jednego prawdziwego przyjaciela,niż 10 fałszywych :) Więcej nie zawsze znaczy lepiej
True Demot.
Było parę osób , które znaczyły dla mnie kiedyś więcej nic cokolwiek innego. Teraz nawet o nich nie myślę, czasami mi się przypomną. Ale gdyby, któraś z tych osób zadzwoniła by do mnie teraz, nagle w środku nocy, to uwierz, że zrobiłabym wszystko żeby im pomóc.
Dlatego ja się cieszę, że się wyzbyłem. Teraz mogę się poświęcić swoim pasjom.
Chyba ze uparcie ma sie nadzieje ze wszystko bedzie jak dawniej.