Russia Car Crash Accidents March 2013 Compilation New!

Lista komentarzy

  1. Albiorix napisał:

    Posiadanie miliona znajomych JEST cudem, szczególnie jeśli za znajomego uznać człowieka którego pamiętamy z twarzy, imienia, wiemy z grubsza kim jest, kiedyś z nim rozmawialiśmy itp. Żeby utrzymać kontakt z milionem znajomym, każdemu poświęcając 2 minuty raz na 10 lat (powiedzmy - napisać "co tam u ciebie" na Facebooku i zerknąć na odpowiedź) - zajmie nam to pełny etat, 8 godzin dziennie, również w weekendy. Jest to praktycznie niemożliwe i wymagałoby bardzo szczególnych zdolności pamięciowych, nie wspominając już o daniu milionowi ludzi jakiegoś powodu żeby chcieli się z tobą kontaktować. Natomiast mieć milion ludzi przeciwko sobie jest dużo prościej. Wystarczy być jakimś dyktatorem obrazić publicznie uczucia religijne jakiejś dużej grupy lub nagrać okropny ale bardzo popularny teledysk. O kogoś kto stanie przy tobie w tych okolicznościach nie jest aż tak trudno.

  2. lg87 napisał:

    Skoro można publicznie obrazić masę ludzi, można również zyskać ich przychylność np. dając zajebisty koncert, więc akurat ten argument nie jest najlepszy. Co do miliona (rzeczywistych) znajomych, faktycznie jest to bardziej nieprawdopodobne, aczkolwiek posiadanie takiej jednej osoby, co stanie za Tobą murem, byłoby chyba jednak lepsze (zakładając, że posiadając milion znajomych, żaden z nich tego nie zrobi).

  3. Albiorix napisał:

    Oczywiście że można mieć milion fanów, zwolenników, wyborców, klientów itd. Tylko znajomych ciężko :). Dyktatorzy zwykle mieli wiernych popleczników i wspólników - ci którzy nie potrafili zjednać sobie grupy wiernych ludzi nie zdobywali władzy. Jeśli natomiast zrobisz komiks o Mahomecie albo piosenkę o dniach tygodnia to jesteś zapewne zasadniczo normalną osobą i masz podobne szanse na przyjaciela co reszta populacji :)

  4. przytycki napisał:

    Posiadać można samochód. Znajomych się po prostu ma. A gimbusy, które uważają, że jak wstawią "poważniej" brzmiące słowo, będzie lepiej, a kończą tworząc potworki językowe, są żałosne.

  5. SDMarit napisał:

    Hmm twierdzisz że bycie neonazistą jest cudowne? :) Oni są w mniejszości a przeciw nim całe miliony ludzi :)

  6. napisał:

    Bardzo ładnie brzmiący farmazon, ale wyobraźcie sobie taką sytuację: wasz przyjaciel (przyjaciel sensu stricte, nie ktoś, z kim w życiu zamieniło się dwa słowa) zaczyna spotykać się z naprawdę nieodpowiednią dziewczyną, i to nieodpowiednią zarówno dla niego samego, jak i dla każdego szanującego się mężczyzny. I teraz dylemat: co robić jako jego przyjaciel? Wspierać go w tym, powiedzmy, uczuciu, doskonale wiedząc, do jakiego syfu może to doprowadzić czy też może przeciwnie - próbować mu to za wszelką cenę i wszelkimi dostępnymi środkami wyperswadować? Z jednej strony bycie przyjacielem wymaga wspierania tej drugiej osoby w każdej sytuacji, ale z drugiej wymaga także bycia szczerym, mówienia prawdy, tak czy nie? Może w takim razie powiedzieć swoje i dalej wspierać owego nieszczęsnego przyjaciela? Niby tak można, ale czy to nie jest hipokryzja? Zresztą, jaki przyjaciel mógłby spokojnie przyglądać się, jak jego przyjaciel (chyba nadużywam tego słowa, co?) robi sobie krzywdę? Sytuacja hipotetyczna, ale przypuszczam, że wielu z nas znajdowało się swego czasu w podobnej i musiało się zmierzyć z równie podobnym dylematem.