JA dziś niestety na teorii, 3 błędy na 2 możliwe, w tym 2 pytania ( na których się wysypałem ), były "niezgodne" z przepisami, zwątpiłem w kodeks, teraz będę kuł na pamięć odpowiedzi.
Egzamin łączony miałem wczoraj na teoretyczny zacząłem się uczyć dzień wcześniej ale na szczęście miałem dużo pytań ze skrzyżowaniami a to się po prostu wie więc zdałem bezbłędnie , praktyczny też 1 h. i po sprawie , choć stresa miałem niezłego :) A teraz staram się wytrzeźwieć bo na 22 do pracy trza jechać.
A które były niezgodne z przepisami?? Możesz podać, sprawdzę bo mnie to zaciekawiło. Ja zdawałem w lipcu miałem 0 błędów i bezbłędna jazda. Zdałem za pierwszym
Bywa.... ja oblałam już pięć razy na piedołach...
Największą tragedią dla mnie było gdy miałam egzamin o szóstej rano i za bramą mnie oblał, bo "jest mgła" a nie włączyłam światła przeciwmgłowego....
Rzeczywiście prawda! Pomimo niezdania egzaminu na błahostce, mówimy innym po fakcie, że był to przypadek
niewynikający z naszej winy po to, aby się nie oczernić! Demot prawdziwy! Oczywiście +
ach, pamiętam te opowiesci kolegi o tym jak dziecko wyleciało mu na ulice. Opisywał wszystko ze szczegółami, cała fabuła była dokładnie opisana, nawet pamiętał wygląd matki dziecka, wiedział kto za nim jechał, co powiedział instruktor. Jak sie pozniej okazalo, kolega nie zdał na teorii ;D
JA dziś niestety na teorii, 3 błędy na 2 możliwe, w tym 2 pytania ( na których się wysypałem ), były "niezgodne" z przepisami, zwątpiłem w kodeks, teraz będę kuł na pamięć odpowiedzi.
Chyba 3 błędy na 2 dozwolone. Ja na teorii miałem 2. złe odpowiedzi, na jeździe tylko powtórkę łuku.
ja tam wykułem pyt jak się dało nie których nawet nie rozumiałem ale jak jest taka odp to sie tak nauczyłem i 0 błędów ;d
Egzamin łączony miałem wczoraj na teoretyczny zacząłem się uczyć dzień wcześniej ale na szczęście miałem dużo pytań ze skrzyżowaniami a to się po prostu wie więc zdałem bezbłędnie , praktyczny też 1 h. i po sprawie , choć stresa miałem niezłego :) A teraz staram się wytrzeźwieć bo na 22 do pracy trza jechać.
A które były niezgodne z przepisami?? Możesz podać, sprawdzę bo mnie to zaciekawiło. Ja zdawałem w lipcu miałem 0 błędów i bezbłędna jazda. Zdałem za pierwszym
Bywa.... ja oblałam już pięć razy na piedołach... Największą tragedią dla mnie było gdy miałam egzamin o szóstej rano i za bramą mnie oblał, bo "jest mgła" a nie włączyłam światła przeciwmgłowego....
ja za pierwszym razem oblałem bo... zepsułem kamerę.
???
mi wbiegła na pasy kór#a, i wkurzył mnie ten !!!!
u :]
A ja wyprzedziłem rowerzystę na nieużywanych od 30 lat i wrośniętych w asfalt torach. I tylko do siebie mam pretensję...
Rzeczywiście prawda! Pomimo niezdania egzaminu na błahostce, mówimy innym po fakcie, że był to przypadek niewynikający z naszej winy po to, aby się nie oczernić! Demot prawdziwy! Oczywiście +
ach, pamiętam te opowiesci kolegi o tym jak dziecko wyleciało mu na ulice. Opisywał wszystko ze szczegółami, cała fabuła była dokładnie opisana, nawet pamiętał wygląd matki dziecka, wiedział kto za nim jechał, co powiedział instruktor. Jak sie pozniej okazalo, kolega nie zdał na teorii ;D