Oj, tak, wiem coś o tym. Pewnego pięknego słonecznego, a wręcz upalnego dnia szedłem sobie miejskim chodnikiem. Nagle w mej kieszeni głośno zadźwięczał telefon ujawniając wszystkim przechodniom, że ustawiłem sobie na dzwonek "Mambo number 5". Trochę speszony odebrałem i ze słuchawki rozległ się donośny, niski głos mojej grubej koleżanki Matyldy: "Derek, wiesz, mam sprawę. Właśnie zerwał ze mną chłopak, wiesz, ten z zwodówy, malarz-tapeciarz. No i on mi obiecał, że pomaluje mi pokój na jasny beż, ale teraz to już chyba nie spełni swej obietnicy. No, i właśnie mam taki tyciusieńki problemik - wszystko już przygotowałam, mebelki przestawiłam, wymiotłam pajęczynki szczoteczką do zębów, którą mój eks zostawił w moim domu i okryłam folia całą powierzchnię podłogi, tylko nie mam jak pomalować tych ścian, bo maksymalne obciążenie mojej drabinki wynosi 100 kg i nie mogę z niej skorzystać. To jak, pomożesz mi?". Zgodziłem się, chociaż nie było mi to wcale na rękę, gdyż za dwie godziny miałem spotkanie w sprawie pracy. Ale, że nie mogłem odmówić, to poczłapałem z pośpiechem do puszystej koleżanki w potrzebie i pomogłem jej w wymalowaniu obskurnego mieszkanka. Po długim, uporczywym malowaniu zorientowałem się, że za 10 minut mam rozmowę,więc szybko narzuciłem na siebie koszulę, opłukałem ręce w nadziei, że farba na nich jeszcze nie wyschła i pobiegłem na miejsce spotkania. Po drodze zauważyłem, ze me ręce jeszcze pokrywa odcień jasnego beżu, ale nie miałem czasu, by wstąpić do domu i je wyszorować, w końcu nie chciałem się spóźnić. Podczas rozmowy bezustannie trzymałem dłonie pod stolikiem, ale pech chciał, że nagle zakręciło mi się w nozdrzach i z całą okazałością kichnąłem, zakrywając ubabranymi paluchami nos. I wtedy pani przeprowadzająca rozmowę soczyście zakrzyknęła: "Panie Derku! Ślady tego subtelnego koloru na pańskich dłoniach świadczą o tym, ze jest pan artystą! To wspaniale! Właśnie takich osób potrzebujemy - wrażliwych i kreatywnych! Ma pan te pracę!". Byłem mile zaskoczony i zaraz po spotkaniu poszedłem do Matyldy z pudełkiem czekoladek, aby podzielić się z nią moim szczęściem. Nie powiem, ona na widok słodyczy też była szczęśliwa...
ja dosyc niedawno remont mialem. nie wiem jak wy ale paski przy suficie pozostawiałem. i mozna by dodac że zawsze maźnie sie tą farba tam gdzie nie trzeba i akurat tam zmyc nawet jej nie można ;p +
Nie mylmy temp ściany z temperaturą powietrza, bo nawet jak jest +40st na zawnątrz domku to w środku jest duuużo chłodniej, nie lubię głupich dyskusji.
Malowałem dzisiaj, więc trochę na ten temat wiem :).
ja też, ja też..
Tak, bo temperatura rąk to 36,6 stopnia... a ściany? troszkę mniej;)
Słabe... W ogóle co ten tu wnosi? Nic?! Chyba kazdy wie, ze rece są cieplejsze od scian, to farba szybciej wysycha...
Oj, tak, wiem coś o tym. Pewnego pięknego słonecznego, a wręcz upalnego dnia szedłem sobie miejskim chodnikiem. Nagle w mej kieszeni głośno zadźwięczał telefon ujawniając wszystkim przechodniom, że ustawiłem sobie na dzwonek "Mambo number 5". Trochę speszony odebrałem i ze słuchawki rozległ się donośny, niski głos mojej grubej koleżanki Matyldy: "Derek, wiesz, mam sprawę. Właśnie zerwał ze mną chłopak, wiesz, ten z zwodówy, malarz-tapeciarz. No i on mi obiecał, że pomaluje mi pokój na jasny beż, ale teraz to już chyba nie spełni swej obietnicy. No, i właśnie mam taki tyciusieńki problemik - wszystko już przygotowałam, mebelki przestawiłam, wymiotłam pajęczynki szczoteczką do zębów, którą mój eks zostawił w moim domu i okryłam folia całą powierzchnię podłogi, tylko nie mam jak pomalować tych ścian, bo maksymalne obciążenie mojej drabinki wynosi 100 kg i nie mogę z niej skorzystać. To jak, pomożesz mi?". Zgodziłem się, chociaż nie było mi to wcale na rękę, gdyż za dwie godziny miałem spotkanie w sprawie pracy. Ale, że nie mogłem odmówić, to poczłapałem z pośpiechem do puszystej koleżanki w potrzebie i pomogłem jej w wymalowaniu obskurnego mieszkanka. Po długim, uporczywym malowaniu zorientowałem się, że za 10 minut mam rozmowę,więc szybko narzuciłem na siebie koszulę, opłukałem ręce w nadziei, że farba na nich jeszcze nie wyschła i pobiegłem na miejsce spotkania. Po drodze zauważyłem, ze me ręce jeszcze pokrywa odcień jasnego beżu, ale nie miałem czasu, by wstąpić do domu i je wyszorować, w końcu nie chciałem się spóźnić. Podczas rozmowy bezustannie trzymałem dłonie pod stolikiem, ale pech chciał, że nagle zakręciło mi się w nozdrzach i z całą okazałością kichnąłem, zakrywając ubabranymi paluchami nos. I wtedy pani przeprowadzająca rozmowę soczyście zakrzyknęła: "Panie Derku! Ślady tego subtelnego koloru na pańskich dłoniach świadczą o tym, ze jest pan artystą! To wspaniale! Właśnie takich osób potrzebujemy - wrażliwych i kreatywnych! Ma pan te pracę!". Byłem mile zaskoczony i zaraz po spotkaniu poszedłem do Matyldy z pudełkiem czekoladek, aby podzielić się z nią moim szczęściem. Nie powiem, ona na widok słodyczy też była szczęśliwa...
@jatoderek cool story bro
@jatoderek http://img813.imageshack.us/img813/360/33dffnm.jpg
ja dosyc niedawno remont mialem. nie wiem jak wy ale paski przy suficie pozostawiałem. i mozna by dodac że zawsze maźnie sie tą farba tam gdzie nie trzeba i akurat tam zmyc nawet jej nie można ;p +
ja też paski przy suficie zostawiałem i trzeba było zamalowywać bo po 20 sekundach juz sie zmyc nie dało
Co za problem obkleić taśmą kąt między sufitem i ścianą -.-
To temp naszego ciała równa się temp ściany??:P proste że schnie szybciej na skórze:)
Dokładnie ;)
W ciągu ostatnich dni proste, że temperatura ściany jest wyższa niż temperatura skóry.
Nie mylmy temp ściany z temperaturą powietrza, bo nawet jak jest +40st na zawnątrz domku to w środku jest duuużo chłodniej, nie lubię głupich dyskusji.
Zosiunia można malować na zewnątrz :), a np. asfalt w lecie ma zawsze temperaturę kilka, kilkanaście stopni wyższą niż powietrze.
Ja bym powiedział to samo o tynku
No chyba, że lubisz sobie malować ręce trzema warstwami ;0
raczej druga warstwę malujesz jak pierwsza wyschnie czyli minimum 3godziny