Może to brzmi głupio, ale to nie jest jakieś przysłowie zbuntowanych 13-latków, tylko trzeba to odpowiednio interpretować. Nie warto przejmować się opinią osób, które nas nie obchodzą, czy których nie znamy (to się głównie tyczy hejtów w internecie). Jak ktoś ma inne poglądy to o niebo lepiej to zignorować, niż co chwilę myśleć o tym, jakie ktoś ma głupie poglądy, bo i tak ich nie zmienimy. Wytłumaczę na przykładzie - jestem ateistą, gdy ktoś mówi, że jest wierzący nie reaguję. Ja mam swoje poglądy, które mi odpowiadają, ta osoba też ma swoje poglądy z którymi jest jej dobrze. Ja mam za przeproszeniem wyje**ne na to, że jest to ktoś religijny, a on ma wyje**ne na to, że ja nie wierzę. I tak można oszczędzić wiele stresu i żyć swoim życiem, zamiast próbować "nawracać" innych i nie wiem czemu w internecie praktykuje się to drugie. Dobra, już zszedłem z kibla, koniec filozoficznej myśli, przepraszam za długi komentarz (po ziemniaka zgłaszać się na PW/ściana/pod tym komentarzem).
Są po prostu ludzie, których osobowość wymaga takiego, a nie innego zachowania. Ty nie lubisz bronić swoich poglądów, nie przepadasz za udowadnianiem ludziom, że są w błędzie, boisz się konfliktów, tłumaczysz to wszystko tym, że masz "wy*ebane". Niektórzy nazywają to dojrzałością, niektórzy miałkością czy nijakością, jak kto woli.
Wydaje mi się K4milu, że przesadzasz. Niekoniecznie to strach przed konfrontacją. Czasem to zwykłe znudzenie wielością bezsensownych takich samych sporów przebytych w przeszłości. Być może Xgdw11 nie ucieka przed konfliktową sytuacją w kwestiach dla niego istotnych, ale nie angażuje się w sprawy błahe i kontakty z ludźmi mu obojętnymi.
Określenia "błaha sprawa" można użyć odnosząc się do każdej sprawy, którą uznamy za "błahą sprawę", czyli praktycznie do każdej, bo zależne jest to od naszego widzimisię. Wiem jednak co masz na myśli, ale nadal uznaję, że to głównie kwestia osobowości. Są ludzie z natury konfliktowi i tacy którzy za konfliktami nie przepadają. Trafisz na człowieka, który będzie się kłócił o wszystko, a także na kogoś z kim trudno mieć porządną sprzeczkę. U tego pierwszego lista "błahych spraw jest niewielka", u drugiego całkiem spora.
@K4mil Niee, kiedyś się mogłem wykłócać o wszystko, teraz też czasem mam ochotę napisać komuś kilka słów, co myślę o jego poglądach, ale już się powstrzymuję. Czemu? Bo jak spotkają się dwie takie osoby, jedna mądrzejsza od drugiej i na odwrót (w swojej opinii), to dyskusja, nieraz ciągnąca się godzinami, dniami, czasem jeszcze dłużej, do niczego nie doprowadzi. Ja pozostanę przy swoim, dodatkowo z myślą, że tamci drudzy są "gópi" i moich oczywistych poglądów nie akceptują, a ten "partner w kłóceniu się" też pozostanie przy swoim - z tą samą opinią o mnie. Wystarczy poczytać komentarze na ach lub pod kwejkami o - religii, wegetarianizmie, "wojny damsko-męskiej", polityki itp. Setki komentarzy, a patrzysz na nie tak - to z czym się zgadzasz to niepodważalne argumenty, a te sprzeczne z Twoją myślą to jakaś bzdura. Inni myślą na odwrót i to co ty widzisz jako słuszną opinię, oni biorą za te wymienione "jakieś bzdury". Sam zacząłem ignorować w swoim życiu chociażby religię. Ja to uważam za coś niepotrzebnego mi do życia, inni w tym sens tego życia widzą. I może próbowałbym ich przekonać, ale zmienić 90% ludności Polski brzmi dla mnie nieosiągalnie, więc jest to strata czasu (+mam wyje... xD). Co innego gdy ktoś jawnie uderza w moje przekonania, nawet nie mówiąc bezpośrednio do mnie, wtedy odpowiadam obroną, jak zrobiłoby większość osób. Kurde sory za te wywody, jak tak to czytam to odnoszę wrażenie, że mógłbym książkę napisać :). Niestety, krócej nie umiem, a nie chcę nieporozumień.
Psychopata to osoba chora na psychopatię, a dokładniej człowiek z osobowością dyssocjalną. Po prostu w mowie potocznej przyjęło się, ze psychopata to synonim (najczęściej) wielokrotnego zabójcy, co może, lecz nie musi być prawdą. Psychopaci częściej niż ludzie zdrowi popełniają przestępstwa, jednak nie każdy z nich musi występować przeciw prawu.
Żałosna wymówka. Zauważyłam że ludzie już teraz szczycą się że zachowują się jak przysłowiowy cham. Ja się pytam czym tu się chwalić? Tym że jest się nie wychowanym i się nie potrafi zachować? Tym że traktuje się ludzi bez jakiegokolwiek szacunku? Tu nie ma nic fajnego. To kultura jest doceniania, a nie chamstwo.
Zadna wymowka. Ja olewam tych na ktorych opinii mi nie zalezy. Szanuje tych, ktorzy mnie szanuja i w kazdej sytuacji potrafie sie zachowac, ale nie pozwole zeby ktos mi wszedl na glowe. I nie wydaje mi sie zebym byla chamem z tego powodu.
mów dalej
Dalej pewnie owy srający gołąb pożali się, że przedawkował doktora House'a.
hmmm.....
Widzę, że znalazłem bratnią duszę. A, wara ode mnie.
Może to brzmi głupio, ale to nie jest jakieś przysłowie zbuntowanych 13-latków, tylko trzeba to odpowiednio interpretować. Nie warto przejmować się opinią osób, które nas nie obchodzą, czy których nie znamy (to się głównie tyczy hejtów w internecie). Jak ktoś ma inne poglądy to o niebo lepiej to zignorować, niż co chwilę myśleć o tym, jakie ktoś ma głupie poglądy, bo i tak ich nie zmienimy. Wytłumaczę na przykładzie - jestem ateistą, gdy ktoś mówi, że jest wierzący nie reaguję. Ja mam swoje poglądy, które mi odpowiadają, ta osoba też ma swoje poglądy z którymi jest jej dobrze. Ja mam za przeproszeniem wyje**ne na to, że jest to ktoś religijny, a on ma wyje**ne na to, że ja nie wierzę. I tak można oszczędzić wiele stresu i żyć swoim życiem, zamiast próbować "nawracać" innych i nie wiem czemu w internecie praktykuje się to drugie. Dobra, już zszedłem z kibla, koniec filozoficznej myśli, przepraszam za długi komentarz (po ziemniaka zgłaszać się na PW/ściana/pod tym komentarzem).
Są po prostu ludzie, których osobowość wymaga takiego, a nie innego zachowania. Ty nie lubisz bronić swoich poglądów, nie przepadasz za udowadnianiem ludziom, że są w błędzie, boisz się konfliktów, tłumaczysz to wszystko tym, że masz "wy*ebane". Niektórzy nazywają to dojrzałością, niektórzy miałkością czy nijakością, jak kto woli.
Wydaje mi się K4milu, że przesadzasz. Niekoniecznie to strach przed konfrontacją. Czasem to zwykłe znudzenie wielością bezsensownych takich samych sporów przebytych w przeszłości. Być może Xgdw11 nie ucieka przed konfliktową sytuacją w kwestiach dla niego istotnych, ale nie angażuje się w sprawy błahe i kontakty z ludźmi mu obojętnymi.
Określenia "błaha sprawa" można użyć odnosząc się do każdej sprawy, którą uznamy za "błahą sprawę", czyli praktycznie do każdej, bo zależne jest to od naszego widzimisię. Wiem jednak co masz na myśli, ale nadal uznaję, że to głównie kwestia osobowości. Są ludzie z natury konfliktowi i tacy którzy za konfliktami nie przepadają. Trafisz na człowieka, który będzie się kłócił o wszystko, a także na kogoś z kim trudno mieć porządną sprzeczkę. U tego pierwszego lista "błahych spraw jest niewielka", u drugiego całkiem spora.
@K4mil Niee, kiedyś się mogłem wykłócać o wszystko, teraz też czasem mam ochotę napisać komuś kilka słów, co myślę o jego poglądach, ale już się powstrzymuję. Czemu? Bo jak spotkają się dwie takie osoby, jedna mądrzejsza od drugiej i na odwrót (w swojej opinii), to dyskusja, nieraz ciągnąca się godzinami, dniami, czasem jeszcze dłużej, do niczego nie doprowadzi. Ja pozostanę przy swoim, dodatkowo z myślą, że tamci drudzy są "gópi" i moich oczywistych poglądów nie akceptują, a ten "partner w kłóceniu się" też pozostanie przy swoim - z tą samą opinią o mnie. Wystarczy poczytać komentarze na ach lub pod kwejkami o - religii, wegetarianizmie, "wojny damsko-męskiej", polityki itp. Setki komentarzy, a patrzysz na nie tak - to z czym się zgadzasz to niepodważalne argumenty, a te sprzeczne z Twoją myślą to jakaś bzdura. Inni myślą na odwrót i to co ty widzisz jako słuszną opinię, oni biorą za te wymienione "jakieś bzdury". Sam zacząłem ignorować w swoim życiu chociażby religię. Ja to uważam za coś niepotrzebnego mi do życia, inni w tym sens tego życia widzą. I może próbowałbym ich przekonać, ale zmienić 90% ludności Polski brzmi dla mnie nieosiągalnie, więc jest to strata czasu (+mam wyje... xD). Co innego gdy ktoś jawnie uderza w moje przekonania, nawet nie mówiąc bezpośrednio do mnie, wtedy odpowiadam obroną, jak zrobiłoby większość osób. Kurde sory za te wywody, jak tak to czytam to odnoszę wrażenie, że mógłbym książkę napisać :). Niestety, krócej nie umiem, a nie chcę nieporozumień.
"Nie jestem psychopatą, po prostu mam osobowość choroby - zabijam ludzi" .... Żałosna wymówka żałosnego człowieka.
Psychopatia to brak odczuwania empatii, czasem także lęku i brak umiejętności społecznych, nie tworzy z człowieka mordercy.
Skoro tyle wiesz to powinnas też wiedzieć, ze 'psychopatia' i 'psychopata' to dwie rożne rzeczy. Osoba o wysokiej psychopatii nie jest psychopatą
Psychopata to osoba chora na psychopatię, a dokładniej człowiek z osobowością dyssocjalną. Po prostu w mowie potocznej przyjęło się, ze psychopata to synonim (najczęściej) wielokrotnego zabójcy, co może, lecz nie musi być prawdą. Psychopaci częściej niż ludzie zdrowi popełniają przestępstwa, jednak nie każdy z nich musi występować przeciw prawu.
@Nata1ia Psychopatia -> psychopata Pomyliły ci się filmy z medycyną.
Tez tak mam, ale ja nie "sram" na wszystkich tylko na tych wybranych.
cóż za ironia - gołąb = symbol pokoju...
Żałosna wymówka. Zauważyłam że ludzie już teraz szczycą się że zachowują się jak przysłowiowy cham. Ja się pytam czym tu się chwalić? Tym że jest się nie wychowanym i się nie potrafi zachować? Tym że traktuje się ludzi bez jakiegokolwiek szacunku? Tu nie ma nic fajnego. To kultura jest doceniania, a nie chamstwo.
Zadna wymowka. Ja olewam tych na ktorych opinii mi nie zalezy. Szanuje tych, ktorzy mnie szanuja i w kazdej sytuacji potrafie sie zachowac, ale nie pozwole zeby ktos mi wszedl na glowe. I nie wydaje mi sie zebym byla chamem z tego powodu.